Od wtorku Szpital Miejski w Piekarach Śląskich pracuje w trybie ostrego dyżuru, wykonując tylko procedury związane z ratowaniem w przypadku zagrożenia życia. Jego załoga rozpoczęła bezterminowy strajk, domagając się podwyżek płac i rezygnacji z projektu przekształcenia placówki. Dyrekcja szpitala i władze miasta wskazują, że nie mają pieniędzy na zrealizowanie oczekiwań strajkujących. Podczas środowych rozmów członkowie zespołu ds. dialogu społecznego z wiceprezydentem miasta na czele wyjaśniali protestującym m.in., że miasto, które w tym roku przekazało już szpitalowi 11 mln zł, nie jest w stanie więcej dofinansowywać wydatków bieżących placówki, a załoga nie może spodziewać się jakichkolwiek dodatkowych miejskich pieniędzy na wynagrodzenia. Według władz miasta, nie ma zagrożenia dla statutowej działalności szpitala, natomiast strajk w obecnej ostrej formie pogarsza jego ogólną sytuację. W środę ponowiono też wcześniejszą propozycję dyrekcji szpitala, by środki z nadwykonań kontraktu z NFZ (870 tys. zł) rozdzielić przy udziale związków w postaci jednorazowych dodatków do wynagrodzeń. - Rozmowy właściwie nie było. Spotkanie polegało właściwie tylko na przedstawieniu przez członków zespołu apelu, by załoga zrezygnowała m.in. z podwyżek i protestu - w imię zrozumienia ogólnej sytuacji, w jakiej jest szpital i miasto. To była sztywna postawa - oceniła reprezentująca komitet strajkowy dr Ewa Szymik. Jak dodała, załoga rozważy w najbliższym czasie możliwości wypracowania "pozytywnych rozwiązań" - być może przy udziale zewnętrznego negocjatora. Zapowiedziała też, że na poniedziałek przygotowywana jest pikieta pracowników szpitala przed siedzibą piekarskiego magistratu. Dyrektor szpitala Władysław Perchaluk przekazał w środę, że przebywający tam pacjenci - mimo protestu - mają odpowiednią opiekę. - Otrzymałem dziś od komitetu strajkowego zapewnienie, że szpital będzie funkcjonował, a pacjenci pozostaną zabezpieczeni - powiedział. Podczas rozpoczęcia strajku - we wtorek - w placówce przebywało 91 chorych. Protest lekarzy z piekarskiego szpitala - po wyznaczeniu we wtorek ostrych dyżurów - przyjął formę absencyjną. Część z nich, wraz z pielęgniarkami oraz częścią pozostałego personelu administracyjnego i technicznego, rozpoczęła też okupację budynku dyrekcji i stołówki. Przedmiotem bezterminowego strajku są przede wszystkim płace. Negocjacje na temat stawek wynagrodzeń - według protestujących, najniższych w regionie - trwały kilka miesięcy. Wyjściowe kwoty oczekiwanych przez załogę podwyżek to zapowiadane już w 2006 r. 1 tys. zł dla lekarzy, 700 zł dla pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych i techników RTG oraz 500 zł dla pozostałego personelu. Dyrekcja szpitala podkreśla, że związki znają możliwości zadłużonej na 12 mln zł placówki, w tym 2,7 mln zł zobowiązań wymagalnych. W sytuacji, gdy szpital na bieżąco nie bilansuje swoich finansów, dyrekcja jako nierealną ocenia możliwość wypracowanie przezeń 4 mln zł rocznie dodatkowych przychodów, bo tyle kosztowałyby oczekiwane przez załogę podwyżki. Pracownicy obawiają się też zapowiedzi przekształceń placówki, których wstępne koncepcje poznała niedawno rada społeczna szpitala. Według dyrekcji, jeden z pomysłów zakłada zachowanie oddziałów zabiegowych i rozwój działalności pielęgnacyjno-zabiegowej, inny - zachowanie wszystkich oddziałów przy zmniejszeniu ich powierzchni i utworzenie nowego oddziału wczesnej rehabilitacji kardiologicznej. Szpital Miejski w Piekarach Śląskich dysponuje 166 łóżkami - 23 na oddziale noworodkowym i 143 na pozostałych oddziałach: dwóch wewnętrznych - o profilu gastrologicznym i kardiologicznym, a także chirurgicznym i ginekologiczno-położniczym. Placówka zatrudnia ponad 300 pracowników.