Obrońca Wilczoka, mec. Mariusz Orliński w rozmowie z dziennikarzami zapowiedział apelację; spodziewa się, że złoży ją także prokuratura i pełnomocnik Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który jest w procesie oskarżycielem posiłkowym. Uniewinnione zostały dwie inne osoby, które razem z prof. W. zasiadły na ławie oskarżonych - wieloletni dyrektor uczelni Adam S. i Stefania B., która pełniła w Akademii funkcję kwestora. Poza karą więzienia w zawieszeniu sąd wymierzył byłemu rektorowi karę 20 tys. zł grzywny i zobowiązał go do częściowego naprawienia szkody - w wysokości 500 tys. zł. Według prokuratury na niegospodarności dawnych władz uczelnia straciła 47,7 mln zł. Główny wątek dotyczy kredytów na 40 mln zł, zaciągniętych na budowę Akademickiego Centrum Medycznego w Zabrzu (ACM). Początki tej gigantycznej inwestycji sięgają jeszcze lat 70. Prokuratura uznała, że rektor W., decydując o dalszym finansowaniu inwestycji z kredytów bankowych, nie dopełnił swych obowiązków, bo nie zweryfikował celowości zawierania umów kredytowych. Sąd podzielił tę opinię. Inna niegospodarność rektora - zdaniem prokuratury i sądu - miała miejsce w latach 2000-2001, kiedy prof. W. zdecydował o zakupie, również od ING Banku Śląskiego, budynku w ścisłym centrum Katowic, w którym mieścił się później przez pewien czas rektorat uczelni. Prokuratura oceniła, że zakupiono go po cenie zawyżonej mniej więcej o 5 mln zł w stosunku do ówczesnych cen rynkowych. Uczelnia nie zamówiła nawet operatu szacunkowego, kupując budynek po cenie określonej przez sprzedającego. Prof. W. uważa ten zakup za właściwy. Jak tłumaczył, nie miał powodów nie ufać wycenie księgowej przedstawionej przez bank i nie miał obowiązku zamawiać operatu. Także w tym przypadku sąd zgodził się z oskarżycielem. Obrońca b. rektora wyraził opinię, że proces nie wykazał umyślności działania oskarżonego. - Z uzasadnienia, które sąd przytoczył, nie wynika w żaden sposób, aby oskarżony Tadeusz Wilczok świadomie i celowo działał na szkodę Akademii - podkreślił obrońca. Apelacji nie wyklucza także prokuratura. - Sąd w zasadniczej części podzielił ocenę dowodów, prezentowaną przez prokuraturę. Natomiast fakt wymierzenia byłemu rektorowi kary grzywny i zobowiązania go do naprawiania szkody (odpowiednio 20 tys. zł i 500 tys. zł, prokuratura chciała 50 tys. zł i miliona zł) jak również uniewinnienie dwóch pozostałych oskarżonych powoduje, że wystąpimy do sądu o sporządzenie uzasadnienia wyroku na piśmie - powiedziała prokurator Marta Zawada-Dybek. Po otrzymaniu uzasadnienia zostanie podjęta decyzja, czy i w jakim zakresie złożyć apelację - dodała. B. rektor, za pośrednictwem swego obrońcy, zgodził się na podawanie swego pełnego nazwiska. Na ogłoszeniu wyroku nie stawił się żaden z oskarżonych.