Z przedstawionych przez prokuraturę wyników sekcji zwłok wynika, że policjant zmarł w efekcie powieszenia się na kablu, a jego żona i 14-letnia córka zginęły od ran ciętych i kłutych - dowiedział się "Dziennik Zachodni". Dokładne okoliczności, w jakich doszło do tragedii, nie są jeszcze znane. Postępowanie w sprawie cały czas trwa, a prowadząca śledztwo prokuratura nie wyklucza udziału osób trzecich w zdarzeniu. Przypomnijmy: Zwłoki 41-letniego policjanta, jego żony i 14-letniej córki znaleziono w poniedziałek 4 czerwca w mieszkaniu w Jastrzębiu-Zdroju. Zdaniem policjantów, wstępne dane wskazują na to, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, a wcześniej pozbawić życia swoją żonę i córkę. Motywy, jakimi mógł się kierować, nie są jeszcze znane. - Wszyscy jesteśmy zszokowani. Nic nie zapowiadało takiej tragedii. To był policjant z długim stażem, mający dobrą opinię, nagradzany. Nic nie wiemy też na razie np. o jego problemach rodzinnych czy długach - mówił w rozmowie z reporterem radia RMF FM Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji.