Jak powiedział Rafał Biczysko ze śląskiej policji, przed południem do dyżurnego jastrzębskiej komendy zgłosiła się kobieta. Poinformowała, że nie może nawiązać kontaktu ze swoją koleżanką z pracy - żoną policjanta miejscowej jednostki. Po nieudanej próbie skontaktowania się z funkcjonariuszem pod drzwi jego mieszkania wezwano straż pożarną. Strażacy pomogli policjantom sforsować drzwi. W środku znaleziono zwłoki mężczyzny oraz ciała jego 40-letniej żony i 14-letniej córki. Na miejsce przybyła pomoc medyczna oraz prokuratorzy z Jastrzębia-Zdroju, którzy kierują teraz działaniami - powiedział Biczysko. Jak mówią policjanci, wstępne dane wskazują na to, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, a wcześniej pozbawić życia swoją żonę i córkę. Nieznane są motywy, jakimi mógł się kierować. - Wszyscy jesteśmy zszokowani. Nic nie zapowiadało tragedii. To był policjant z długim stażem, mający dobrą opinię, nagradzany. Nic nie wiemy też na razie np. o jego problemach rodzinnych czy długach - powiedział RMF FM Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji. Śledztwo w tej sprawie wszczęła już prokuratura. Więcej informacji w serwisie RMF24, kliknij!