Kilka wozów strażackich nadal jest na miejscu. Strażacy dogaszają i sprawdzają pogorzelisko. Nie ma informacji, by ktoś został ranny. Na szczęście ogień nie przeniósł się na inne budynki, choć pożar wyglądał bardzo groźnie. - Siedziałem w domu i zobaczyłem, że pali się dach, pobiegłem do stróża. Widziałem dym, mnóstwo dymu - usłyszał reporter RMF FM Marcin Buczek od jednego ze świadków. W gaszeniu pożaru pralni na granicy Będzina i Sosnowca brało udział w sumie 19 wozów strażackich z kilku miast. Strażacy z kilku samochodów lali wodę na płonący budynek. Pozostałe samochody czekały w gotowości. Na miejsce ściągnięto także strażackie auta z drabinami. Fragment ulicy Kościuszki został całkowicie zablokowany przez policję. Marcin Buczek