Pochodzący z Mazowsza kierowca tira miał dostarczyć do jednej z firm środki chemiczne. Auto ważyło 15 ton, ładunek kolejne 10. W pewnym momencie okazało się, że kierowcy zabrakło miejsca na manewry - samochód uszkodził słup energetyczny i ugrzązł w błocie. - Wówczas kierowca próbował namówić przechodniów, żeby pomogli mu wypchnąć gigantyczną ciężarówkę - relacjonuje Elwira Jurasz z policji w Bielsku-Białej. Na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci zaalarmowani przez mieszkańców. Kierowca tłumaczył, że tak poprowadziła go samochodowa nawigacja. Policjanci nie dali mu jednak wiary. Zbadali go natomiast alkomatem. Wynik był jednoznaczny - kierowca miał prawie 3 promile alkoholu - powiedziała Elwira Jurasz. Mężczyzna stracił prawo jazdy. Za stworzenie realnego zagrożenia na drodze czeka go rozprawa sądowa i kara nawet do dwóch lat więzienia. Niewykluczone, że może także stracić pracę. Unieruchomiony w błocie samochód został wyciągnięty dopiero po sprowadzeniu na miejsce specjalistycznego sprzętu.