- To był mord z zimną krwią, przygotowany od początku do końca. Mężczyzna najprawdopodobniej został zabity już w połowie listopada, kiedy rodzina zgłosiła zaginięcie i zaczęły się poszukiwania - mówi Joanna Lazar, rzecznik policji w Częstochowie. Dwaj młodzi napastnicy (mieli 20 i 22 lata) zwabili ofiarę poza Częstochowę, w odludne miejsce. Zadali mężczyźnie ciosy nożem. Po zabójstwie zawinęli ciało w folię i zawieźli je na cmentarz pod Częstochową. Tam ukryli zwłoki w grobowcu, którzy też wcześniej wybrali. - Motywem były pieniądze, bo zabity mężczyzna został okradziony - mówi Joanna Lazar. Bandyci wpadli, bo najprawdopodobniej m.in. użyli karty bankomatowej ofiary. Obu mężczyzn namierzono w dwóch różnych rejonach Częstochowy. Byli zaskoczeni, kiedy ich zatrzymywano. - Postawiono im zarzut zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie - tłumaczy rzeczniczka. Sąd w Częstochowie tymczasowo aresztował obu przestępców. Marcin Buczek CZYTAJ WIĘCEJ NA RMF24.PL