Do tej pory bilety sprawdzali wyłącznie konduktorzy. Mają oni jednak także wiele innych obowiązków i dlatego Koleje Śląskie zdecydowały się na zatrudnienie kontrolerów. - Będą pracowali w czteroosobowych zespołach, w najróżniejszych godzinach i na wszystkich dwunastu liniach - poinformował Michał Wawrzaszek, rzecznik przewoźnika. Pasażerowie muszą się przyzwyczaić, że o pokazanie biletu prosić będą osoby nieumundurowane, ubrane tak, jak wszyscy inni. Walka z gapowiczami jest konieczna, bo szacuje się, że powodują oni straty równe od kilku do nawet 10 proc. przychodów ze sprzedaży biletów. - Chcemy zmniejszyć poczucie bezkarności osób, które są nieuczciwe zarówno wobec naszej spółki jak i współpasażerów, którzy kupując bilety płacą za ich przejazd - dodał Wawrzaszek. Wynagrodzenie kontrolerów w części będzie uzależnione do uzyskanych efektów, czyli liczby skutecznie wystawionych mandatów. Co pasażerowie sądzą o dodatkowych kontrolerach? Zdania są podzielone. - To zmobilizuje ludzi do kupowania biletów. Trzeba wyłapywać gapowiczów - mówią niektórzy. Inni jednak twierdzą, że to się nie sprawdzi. - To zbuduje tylko niechęć do Kolei Śląskich - tłumaczą. Anna Kropaczek