Mężczyzna, który zgubił saszetkę z pieniędzmi podejrzewał, że okradziono go w hipermarkecie. Dlatego zgłosił się na policję. Okazało się jednak, że nie padł on ofiarą kradzieży, ale.. własnego roztargnienia. Po zrobieniu zakupów, stojąc przy kasie, zwyczajnie o saszetce zapomniał i zostawił ją w sklepie. Kiedy się zorientował, wrócił do hipermarketu, ale pieniędzy już nie było. A mógł mieć powody do zmartwień, bo w portfelu było 5 tysięcy złotych. W tym samym czasie do komendy policji zgłosił się młody mężczyzna, który znalazł w sklepie saszetkę z pieniędzmi, a ponieważ nie było w niej żadnych dokumentów, przyniósł ją policjantom. Nie brakowało ani grosza. Policjanci otrzymali też tego samego dnia portfel pełen kart kredytowych. W środku było 400 złotych. Portfel znalazł w swoim samochodzie jeden z taksówkarzy. Słuchaj Faktów RMF.FM