Jechał po prąd, wyprzedzał na pasach, na skrzyżowaniu i na podwójnej ciągłej, wymuszał pierwszeństwo przejazdu i spychał inne auta z drogi. A przede wszystkim - prowadził z prędkością o kilkadziesiąt kilometrów większą niż dozwolona. Mężczyznę przez kilkanaście minut ścigały dwa radiowozy. Udało się go zatrzymać dopiero wtedy, gdy samochód lekko zarzuciło na zakręcie. Jak się okazało, 66-latek nie zatrzymał się do kontroli, ponieważ miał blisko półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Wysiadając z auta miał wybełkotać jedynie, że wszystkiemu winne są baby... Słuchaj Faktów RMF.FM