Stomatolog przyjmował pacjentów prywatnie. Za leczenie brał od nich pieniądze. Dentysta nie wystawiał żadnego zaświadczenia, ani nie dawał paragonów. Jednocześnie do Narodowego Funduszu Zdrowia wysyłał dokumenty z prośbą o refundację, choć pacjenci sami zapłacili za leczenie. Wszystko trwało około czterech lat. W czasie rocznego śledztwa przesłuchano prawie 400 osób leczonych przez stomatologa. Teraz dentyście grozi mu nawet do ośmiu lat więzienia. Marcin Buczek