"Tygodnik Podhalański" zarzuca pani profesor, że pobiera prowizję od dostawców bardzo drogiego sprzętu medycznego kupowanego dla kliniki. Po wpłaceniu 7 do 10% wartości tego sprzętu, firma wygrywa przetarg. Najczęściej odbywało się to w gabinecie pani doktor, ale również za pomocą przelewu na konto, m.in. na konto w Luksemburgu - mówił dziennikarz Jerzy Jurecki. Co ciekawe, dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego" ustalił również, że współwłaścicielka firmy, od której klinika okulistyczna bardzo często kupowała sprzęt, jest w niej zatrudniona na stanowisku szefa sekcji aparatury medycznej. Pani profesor odmówiła dziś rozmowy z reporterem RMF FM. Od sekretarki pani doktor, nasz reporter usłyszał, że nad sprawą pracują już prawnicy. Dziennikarzowi RMF FM udało się natomiast porozmawiać z dostawcą sprzętu medycznego do kliniki, który wygrywa wiele przetargów. Zapytany, czy płaci prowizję za to, że dostaje zlecenie, odpowiedział : To jest nieprawda. Uważam, że pani profesor nie bierze łapówek, aczkolwiek mogę mówić tylko o sobie. Kilkanaście lat temu ten mężczyzna pracował w klinice pani profesor. Teraz od kilku lat sprzedaje jej sprzęt medyczny. Nie kryje natomiast, że nadal pracuje tam jego żona - jest szefem sekcji aparatury medycznej, ale mężczyzna zaprzecza, że ma to jakikolwiek związek z wygrywanymi przez jego firmę przetargami.