Ofiara to najprawdopodobniej właściciel domu. O tym, że został on zabity świadczą rany, jakie miał na ciele. W środę wieczorem strażacy zostali wezwani do pożaru domu. Paliło się wyposażenie pokoju. W środku nie było nikogo. Na podwórku zauważono natomiast ślady krwi, które prowadziły do pobliskiej studni. Wlot do niej był zastawiony. Jeden ze strażaków zjechał około 20 metrów na linie i najpierw natknął się na zwinięta kołdrę i pościel, a pod nimi znalazł ciało mężczyzny. Sprawą zajmuje się już prokuratura. Marcin Buczek