Dokonał tego Czech Andrew Urbiś, który w kabinie kriogenicznej, w której wytworzona została temperatura minus 130 stopni Celsjusza, spędził osiem minut i dziesięć sekund. Dotąd człowiek był w stanie wytrzymać w tak ekstremalnie niskiej temperaturze najwyżej siedem minut. Urbiś jest lekarzem psychologii. Pracuje w Centrum Rehabilitacyjnym w Czeladnej, niedaleko Frydka-Mistka. - Chcieliśmy sprawdzić jak długo można wytrzymać w ekstremalnie niskiej temperaturze, mówi dyrektor centrum Milan Bajgar. - Przygotowywałem się do tego dwa lata. Dużo przebywałem w niskiej temperaturze stopniowo wydłużając czas, ponadto medytowałem, ćwiczyłem oddychanie, mówi Urbiś. Przed próbą utrzymywał też specjalną dietę. Jadł wyłącznie baraninę i chińską dynię. Do kriokomory Urbiś wszedł dokładnie o 13.18, bo taką godzinę wyznaczył mu astrolog jako najlepszą. Na sobie miał tylko bokserki, ochraniacz na usta, opaskę na uszy, buty i podkolanówki. Pobyt lekarza w komorze obserwował przedstawiciel Światowej Księgi Rekordów Guinnessa.