Wszystko wskazuje na to, że większość prac przeprowadza się bez wymaganych pozwoleń, tłumacząc się dobrem mieszkających nad wodą ludzi. Tak jest np. na Śląsku, na rzekach Krztynia, Żebrówka, Białka Lelowska. Na wielu odcinkach rzek, uznawanych do tej pory za unikatowe, woda płynie teraz w środku betonowych płyt. Na brzegach wycięto drzewa, a rzeki wyprostowano. - Na rzece Krztyni możemy zobaczyć przykład dewastacji środowiska. Z punktu widzenia ekologicznego nie ma już rzeki. Nie ma tam miejsca bytowania dla organizmów wodnych - mówią ekolodzy. Jak dodają, taka regulacja rzek jest bezzasadna i urąga wszelkim normom ochrony środowiska. Tworzone są nowe koryta rzek, giną rzadkie gatunki ryb i wszelkie organizmy tworzące ekosystemy. Państwowa Straż Rybacka i ekolodzy są bezradni.