Władze powiatu zapewniają, że zwolnień nie będzie, a restrukturyzacja jest podyktowana koniecznością lepszego zarządzenia placówką. Jak podał we wtorek rzecznik śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Wojciech Gumułka, pracownicy odpowiadają w referendum na pytanie, czy są za, czy przeciw przekształceniu szpitala w spółkę prawa handlowego. Głosowanie zakończy się w piątek. - Trzymamy za słowo panią minister zdrowia, która obiecała, że jeśli pracownicy jakiegoś szpitala sprzeciwią się w referendum przekształceniom, to ona dokładanie przyjrzy się takiemu przypadkowi i jeśli zajdzie konieczność, będzie interweniować - powiedział przewodniczący zakładowej "S" Jacek Szarek. Decyzją radnych powiatu nowa spółka już została powołana, na jej czele stanęła dotychczasowa dyrektorka szpitala. Do zakończenia procesu brakuje decyzji radnych o likwidacji dawnego ZOZ-u. Związkowcy zaznaczają, że zadłużony na kilkanaście milionów złotych szpital wymaga restrukturyzacji, ale - dodają - wszystkie działania z tym związane muszą się odbywać w porozumieniu ze stroną społeczną. - Tymczasem władze powiatu nie poinformowały nas o zawiązaniu spółki prawa handlowego i wyborze jej prezesa oraz zarządu. Ani też o tym, że w porządku jednego ze styczniowych posiedzeń rady powiatu zaplanowane zostało głosowanie nad uchwałą o likwidacji SP ZOZ-u - mówi przewodniczący "S" w szpitalu. Rzeczniczka Starostwa Powiatowego w Tarnowskich Górach Katarzyna Majsterek odpowiada, że już od 2007 r. odbywały się spotkania, podczas których była mowa o planowanym przekształceniu placówki. - Plany restrukturyzacji szpitala pojawiają się od pięciu lat. Padła nawet propozycja, by była to spółka pracownicza, niestety nie spotkało się to z pozytywnym odzewem - zaznaczyła. Jak powiedziała rzeczniczka, o przekształceniu szpitala zdecydowały przede wszystkim względy finansowe. - Szpital ma 17 mln zł długu. Obserwujemy, jak inne samorządy poradziły sobie z tą sytuacją - właśnie dokonując takiej restrukturyzacji. Te szpitale radzą sobie lepiej - zaznaczyła. Decyzja była także podyktowana koniecznością dostosowania placówki do wymogów resortu zdrowia. - Musimy zmodernizować blok operacyjny, właściwie wybudować go, a samego powiatu na to nie stać - dodała Majsterek. Tarnogórski szpital zatrudnia 645 pracowników i jest jedyną taką placówką w powiecie. Według Szarka, likwidacja poradni i planowane zmniejszenie liczby łóżek, szczególnie na oddziałach: ginekologicznym, pediatrycznym i internistycznym, oznaczałyby zwolnienia nawet 30 procent załogi. Mieszkańcy powiatu tarnogórskiego, aby skorzystać ze specjalistycznych porad lekarskich i leczenia szpitalnego, będą zmuszeni jeździć do Bytomia, Chorzowa, Gliwic czy Zabrza - ostrzegają związkowcy. Rzeczniczka zapewniła, że pracownicy do tej pory zatrudnieni w szpitalu zostaną zatrudnieni w nowej spółce.