Głosowanie było inicjatywą Kongresu Nowej Prawicy, który pod wnioskiem w tej sprawie zebrał ponad 5 tys. podpisów. W ok. 50-tysięcznej gminie Pszczyna uprawnionych do głosowania było 40,3 tys. osób. By referendum było ważne, powinno głosować ponad 12,1 tys. mieszkańców. Przyszło o połowę mniej osób. - Ten wynik pokazuje, że referendum było niczym innym, jak akcją marketingową Kongresu Nowej Prawicy, przeprowadzoną z publicznych środków. Nie przełożyło się to na faktyczne zainteresowanie mieszkańców - skomentował w niedzielę wieczorem burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol. Przeprowadzenie referendum kosztowało gminną kasę ok. 80 tys. zł. Jak powiedział burmistrz, środki te można było przeznaczyć na inne, ważniejsze cele. Inicjatorzy referendum wskazywali, że straż nie spełnia należycie powierzonych jej zadań, a jej utrzymywanie jest marnotrawstwem środków. Z tą argumentacją nie zgadzały się władze miasta. Według burmistrza Skrobola, niechęć grupy mieszkańców do Straży Miejskiej wynika z prowadzonej kilka lat temu - za rządów poprzednich władz miasta - akcji fotoradarowej. W tych częściach gminy, gdzie wówczas wystawiano najwięcej mandatów, frekwencja przeciwników straży była zauważalnie wyższa. Obecnie pszczyńska straż nie używa już fotoradaru. W niedzielę o 22.30 szczegółowe wyniki referendum nie były jeszcze znane. O 19., na dwie godziny przed końcem głosowania, frekwencja wynosiła 12,95 proc. Z nieoficjalnych szacunków przedstawicieli komisji referendalnej wynika, że po zakończeniu głosowania frekwencja mogła wzrosnąć do ok. 15 proc., czyli głosowało ok. 6 tys. osób - w większości zwolenników likwidacji Straży Miejskiej. Pszczyńska Straż Miejska, wraz z komendantem i jego zastępcą, zatrudnia 19 strażników, a także cztery osoby cywilne - trzy z nich obsługują miejski monitoring, czwarta zajmuje się administracją. W ubiegłym roku strażnicy zanotowali niemal 2,5 tys. interwencji. Tegoroczny budżet tej formacji to blisko 1,4 mln zł. W ubiegłym roku utrzymanie Straży Miejskiej kosztowało niespełna 1,3 mln zł - ok. 100 tys. zł mniej niż zaplanowano w budżecie. Referendum lokalne przeprowadza się na wniosek co najmniej 10 proc. uprawnionych do głosowania. Do złożonego w październiku ubiegłego roku pszczyńskiego wniosku dołączono 5,1 tys. podpisów. Część z nich w toku weryfikacji odrzucono; m.in. sfałszowano podpis burmistrza - sprawa trafiła do prokuratury. Pszczyna to kolejne miasto w woj. śląskim, gdzie działacze Kongresu Nowej Prawicy chcieli zlikwidować Straż Miejską, uważając ją za zbyt drogą i nieefektywną. Wniosek o referendum złożyli wcześniej w Rybniku, jednak komisja weryfikująca dokumentację uznała, że głosowanie nie może się odbyć m.in. ze względu na zbyt małą liczbę prawidłowych podpisów. W grudniu ubiegłego roku wniosek o referendum złożono także w Żywcu.