W Rudzie Śląskiej do udziału w głosowaniu było uprawnionych ok. 114 tys. wyborców. Lokale były czynne od godz. 7 do 21. Liczenie głosów i drukowanie ostatecznego protokołu referendum zakończyło się dopiero przed godz. 3 w nocy z niedzieli na poniedziałek. - Wynik jest korzystny dla pani prezydent i rady - referendum jest nieważne - powiedział Teodor Howaniec, przewodniczący miejskiej komisji ds. referendum. Aby głosowanie było ważne, musiały wziąć w nim udział trzy piąte wyborców, którzy oddali ważne głosy w poprzednich wyborach danego organu. W przypadku prezydenta to co najmniej 20 327 osób, w przypadku rady ta liczba wynosiła 26 631.Tymczasem w sprawie odwołania rady głosowało 17 747 osób, co stanowiło 15,5 proc. uprawnionych. Głosów ważnych oddano 17 445, odwołania radnych chciały 15 282 osoby. W sprawie odwołania prezydent zagłosowały 17 752 osoby (15,5 proc. uprawnionych), 17 484 z nich oddało głosy ważne, z czego 16 015 chciało odwołania Dziedzic ze stanowiska. Inicjatorzy referendum zarzucali prezydent miasta i radnym m.in. rozminięcie się deklaracji wyborczych z faktycznie realizowaną polityką zarządzania miastem. Uważają, że w mieście pogłębia się stagnacja gospodarcza, krytykują też podwyżki opłat lokalnych oraz politykę w zakresie oświaty. Uważają, że deklarowana przez władze polityka oszczędności jest realizowana kosztem mieszkańców. Pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania lokalnych władz jego inicjatorzy zebrali 17,5 tys. podpisów; po weryfikacji w biurze komisarza wyborczego złożono ich blisko 14,8 tys. - to ponad wymagane 10 proc. uprawnionych do głosowania. Grażyna Dziedzic była w wyborach prezydenta miasta kandydatką Porozumienia dla Rudy Śląskiej - koalicji lokalnych ugrupowań i stowarzyszeń. Wcześniej kierowała m.in. Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. W drugiej turze wyborów pokonała dotychczasowego prezydenta Andrzeja Stanię z Platformy Obywatelskiej. Ruda Śląska to kolejne miasto w regionie, gdzie odbywało się referendum w sprawie odwołania lokalnych władz. Przed tygodniem do urn szli mieszkańcy Bytomia. Tamto referendum było ważne, a wyborcy zdecydowali o odwołaniu prezydenta Piotra Koja (PO) i tamtejszej rady miejskiej.