Jak poinformowała Magdalena Sikora, rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie, w którym przebywa Julia, zadana dziecku nożem rana stała się przyczyną infekcji płuc. W celu ułatwienia leczenia lekarze utrzymują dziewczynkę w stanie śpiączki. Specjaliści podejrzewają, że ostrze noża, którym dziewczynka została pchnięta w okolicach jamy brzusznej, mogło uszkodzić jej kręgosłup. Lekarze zakładają, że infekcja powinna zacząć ustępować w sobotę lub niedzielę. Będzie można wtedy wybudzić dziewczynkę ze śpiączki i sprawdzić jakie inne konsekwencje spowodowała zadana dziecku głęboka rana. Jak wyjaśnił rzecznik prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prok. Romuald Basiński, podłożem tragedii był ukryty problem alkoholowy 33-letniej matki dziecka. Kobieta nie potrafiła sobie z nim poradzić, po pijanemu postanowiła więc popełnić samobójstwo. Najpierw jednak chciała odebrać życie swojemu dziecku. W niedzielę 33-latka została w domu sama z dzieckiem, od rana piła alkohol. Jej partner, kierowca ciężarówki, przebywał akurat za granicą. Wieczorem matka zadała nożem cios córce, gdy jednak zobaczyła, co zrobiła, zmieniła zdanie i chcąc ją ratować - zadzwoniła na straż miejską. Jeszcze podczas rozmowy dyżurny strażnik wezwał pogotowie i policję. U 33-latki stwierdzono prawie trzy promile alkoholu. W poniedziałek prokuratura zarzuciła jej usiłowanie zabójstwa i spowodowania ciężkich obrażeń ciała swego dziecka. Prokuratura wystąpiła również o pozbawienie 33-latki praw rodzicielskich. Kobieta została we wtorek aresztowana na trzy miesiące. Może jej grozić kara do 25 lat więzienia lub dożywocia.