Apel burmistrza był odpowiedzą na ataki ze strony niektórych radnych sprzed tygodnia ("Radni usiedli na burmistrzu") oraz kolejnych obelg płynących ze strony radnego Jana Żurka. - Bogdan Ficek jest osobą zakłamaną, kłamie na swoim blogu i wszędzie. To taki syndrom Pinokia - stwierdził Żurek. Mówił też o radnych z klubu Wspólnota dla Cieszyna: - Jesteście tacy sami jak nasz włodarz. A jaki nasz burmistrz, takie standardy miasta. Burmistrz postanowił tym razem nie odwzajemniać się atakami i zaapelował o zgodę. - Jesteśmy tutaj po to, aby pomagać mieszkańcom. Jesteśmy tutaj, aby działać razem - mówił. I kontynuował: - Tylko spójność pomoże nam osiągnąć efekty. Czeka nas sporo pracy jeśli chodzi o pozyskiwanie funduszy unijnych. Dla dobra Cieszyna i jego mieszkańców apeluję o zgodę. Dosyć jest politycznych rozgrywek pomiędzy prezydentem i premierem. Niedobrze się dzieje, że przenosimy je na własne podwórko - stwierdził Ficek. Radni Nowej Koalicji i Naszego Miasta przyjęli oświadczenie Ficka milczeniem. Ani myślą zakopywać wojenny topór, bo mają przewagę w radzie i mogą torpedować praktycznie każdy pomysł burmistrza. - To cynizm ze strony burmistrza - skwitował wypowiedz Ficka Żurek. Kłopoty Ficka zaczęły się po majowym przewrocie w Radzie Miejskiej, gdy radni sympatyzujący z Platformą Obywatelską przeszli na stronę opozycji. Czy myślą o rozpisaniu referendum w sprawie odwołania Ficka? W radzie nikt nie chce o tym głośno mówić. - Są różne plany - mówi jeden z radnych. Komentuje za to Ficek. - Jeżeli jestem kłamcą i szkodnikiem, to niech radni doprowadzą do referendum. Ja się niczego nie boję. Zobaczymy, czy mieszkańcy mnie odwołają. Ale radni nie doprowadzą do referendum, bo się boją, że stracą zajęcie - zgodnie z prawem, jeżeli ja nie zostanę odwołany, to rozwiązaniu ulega rada - tłumaczy Ficek. DOROTA KOCHMAN, TWO