Do zdarzenia doszło w piątek 7 października ok. godziny 8.30 w bielskiej dzielnicy Cygański Las (w rejonie kortów tenisowych), gdzie 14-latek wyszedł na spacer ze swoim psem - informują policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bielsku-Białej. Chłopiec po drodze mijał się z mężczyzną w wieku około 30-38 lat, który prowadził na smyczy dwa duże psy przypominające bernardyny. Zwierzęta nagle rzuciły się na szczeniaka prowadzonego przez 14-latka, a kiedy on starał się obronić swojego pupila, psy pogryzły go po rękach. Właściciel czworonogów nie zareagował i nie udzielił chłopcu pomocy. Tuż po zajściu odszedł, dlatego nie wiadomo, czy psy były szczepione. 14-latka czeka teraz seria bolesnych zastrzyków, a decyzja o ich zastosowaniu ma zapaść w najbliższy piątek. Z ustaleń policjantów wynika, że mężczyzna mógł odjechać samochodem typu kombi koloru jasnozielonego (prawdopodobnie toyotą), o początkowych nr rejestracyjnych "SB". Wiadomo też, że często spacerował w okolicy z kobietą, która prowadziła na smyczy psa rasy husky. Policja apeluje do wszystkich świadków zdarzenia oraz do osób, które mogłyby udzielić informacji w sprawie tego zajścia o kontakt z komisariatem policji w Bielsku - Białej. Można też dzwonić pod numery alarmowe - 997 lub 112.