Sprawa dotyczy brutalnej napaści latem ubiegłego roku kilkudziesięciu zamaskowanych i uzbrojonych w kije bejsbolowe, kastety i łańcuchy pseudokibiców Stali na czternastoletnich piłkarzy Podbeskidzia. Rodzice oraz trener 14-latków, którzy stanęli w ich obronie, zostali pobici. Cztery osoby w wieku od 23 do 44 lat trafiły do szpitala. Jeden z chłopców miał otwarte złamanie palca. Policja zatrzymała 12 osób, w większości nieletnich. Wśród nich była czwórka oskarżonych. Są w wieku od 19 do 21 lat. Po zdarzeniu bielska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie pobicia. Jesienią 2009 roku zostało ono jednak umorzone, gdyż - jak oficjalnie podano - nie wykryto sprawców. - Czterej podejrzani konsekwentnie nie przyznawali się do winy, a świadkowie jedynie potwierdzali ich udział w bójce. Nie byli natomiast w stanie powiedzieć, czy to oni pobili osoby, które trafiły do szpitala - mówiła wówczas rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Borkowska. Przeciw tej decyzji zaprotestowały władze klubu Podbeskidzie, które zaapelowały do Prokuratora Generalnego o jej zmianę. Postanowienie o umorzeniu zostało uchylone. Zmieniona została zarazem kwalifikacja czynu - z pobicia na udział w zbiegowisku. Borkowska powiedziała, że zgromadzone dowody, w tym zeznania pokrzywdzonych wykazały, iż oskarżeni brali czynny udział w zbiegowisku. - Wiedzieli, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na pokrzywdzonych. Brali aktywny udział w zdarzeniu przejawiającym się w biciu, popychaniu, szarpaniu pokrzywdzonych, wyzywaniu ich wulgarnymi słowami, nawoływaniu pozostałych uczestników do ataku - powiedziała w czwartek Borkowska. Jeden z oskarżonych przyznał się do zarzucanych czynów; pozostali nie. Całej trójce grozi kara do trzech lat więzienia.