Dziewczynka - jak się okazało - nieświadomie przekroczyła granicę, jeżdżąc po okolicach swojej wsi na hulajnodze. - Zaginięcie dziecka rodzice zgłosili czeskim służbom w poniedziałek popołudniu. Jako, że dziewczynka mieszkała blisko granicy, Czesi przekazali tę informację również nam. Rysopis zaginionej dziewięciolatki, prócz straży granicznej, otrzymała policja - powiedział we wtorek Cezary Zaborski ze śląskiego oddziału Straży Granicznej. - Późnym wieczorem policjanci z Krzanowic zauważyli siedzącą na tamtejszym rynku dziewczynkę z hulajnogą. Dziecko niezbyt chciało rozmawiać, jednak podało funkcjonariuszom swoje imię - Ivetka; wkrótce potem zostało przekazane rodzicom na przejściu granicznym w Pietraszynie - wyjaśniła Joanna Rudnicka z raciborskiej policji. Zavadę od Krzanowic dzieli ok. 10 kilometrów. Nie wiadomo, w jaki sposób i w którym miejscu Ivetka przekroczyła polsko-czeską granicę. Podczas kilkugodzinnej wyprawy na hulajnodze nic się jej nie stało. W chwili odnalezienia była jedynie - jak mówili krzanowiccy policjanci - nieco onieśmielona barierą językową. Pogranicznicy podkreślają, że szybkie odnalezienie dziecka było możliwe dzięki bliskiej współpracy straży granicznych obu krajów. W obu państwach Ivetki szukało po kilkadziesiąt osób - pograniczników i policjantów. Wieczorem do poszukiwań użyto m.in. pozwalających widzieć w ciemnościach noktowizorów.