Jak poinformował w poniedziałek aspirant sztabowy Adam Jakubiak z bytomskiej policji, uwagę tamtejszych policjantów zwrócił w niedzielę rano jadący jedną z głównych ulic tego miasta od strony Tarnowskich Gór skrajnie przeciążony fiat 126p. Maluch wyładowany był po dach pociętymi kablami energetycznymi. - Prowadzący fiata 38-latek ze Świętochłowic "zaparł się", że nie powie skąd ma kable, ponieważ obecnie toczy się przeciw niemu kilka spraw o kradzieże. W sumie zliczono około 400 metrów przewodów, które najprawdopodobniej pochodzą z kradzieży linii napowietrznej - powiedział Jakubiak. Ponieważ śląska policja miała ostatnio tylko jedno zgłoszenie kradzieży o skali odpowiadającej ilości i rodzajowi znalezionego kabla - sprawę przekazano policjantom z Kłobucka. Przez ich teren przebiega bowiem linia kolejowa, gdzie w nocy z soboty na niedzielę, między Herbami a Pankami, złodzieje zerwali ok. 500 metrów trakcji. Wskutek kradzieży, ta wiodąca ze Śląska w kierunku Wielkopolski jednotorowa linia kolejowa była zablokowana od godz. 23 w sobotę, do 19 w niedzielę. Pociągi osobowe dojeżdżały tylko do stacji po obu stronach uszkodzonego odcinka, pasażerowie korzystali między nimi z autobusów. Pociągi pospieszne jechały objazdem przez Kluczbork. Podinspektor Maciej Szyszka z kłobuckiej policji powiedział, że przekazany tam z Bytomia 38-latek odmówił jakiejkolwiek współpracy. Dlatego policjanci będą sami sprawdzać pochodzenie skradzionego kabla - jeśli potwierdziliby, że kabel pochodzi np. z okradzionej linii kolejowej, będą wnioskować o aresztowanie świętochłowiczanina. Złodzieje infrastruktury energetycznej i telekomunikacyjnej na Śląsku dają o sobie znać bardzo często. Kradną praktycznie wszystkie metalowe elementy, także pozostającą pod napięciem kolejową trakcję. Choć utrudnienia powstałe z tego powodu dotyczą przeważnie linii towarowych, zdarzają się też na ważnych szlakach pasażerskich.