Sprawa dotyczyła przejęcia w 2002 r. przez Skarb Państwa od spółek węglowych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu. Do przekazania placówki doszło w okresie, gdy Czarski był prezydentem Sosnowca i jednocześnie starostą powiatu grodzkiego. Jako pełniący te funkcje podpisał akt notarialny dotyczący przekazania szpitala. Prokuratura uznała, że na tej operacji Skarb Państwa stracił ponad 120 mln zł. Oskarżyła Czarskiego i dwóch autorów dokumentu - tzw. operatu szacunkowego - w którym określono wartość majątku placówki. Rzeczoznawcom zarzucono poświadczenie nieprawdy w dokumencie. Całą trójkę w listopadzie ubiegłego roku uniewinnił Sąd Rejonowy w Sosnowcu. We wtorek katowicki sąd okręgowy utrzymał wyrok w mocy, uznając apelację prokuratury za "oczywiście bezzasadną". Kosztami procesu sąd obciążył Skarb Państwa. Od państwa zasądził też na rzecz oskarżonych po 512 zł tytułem zwrotu kosztów za obronę w II instancji. Sędzia Michał Roszkowski powiedział w krótkim uzasadnieniu, że sosnowiecki sąd rejonowy prawidłowo przeprowadził proces, wydał właściwy wyrok i prawidłowo uzasadnił swe orzeczenie. Sąd uznał, że prokurator w żaden sposób merytorycznie nie uzasadnił zarzutów zawartych w apelacji. - Apelujący w żaden sposób nie wykazał, ażeby sąd dopuścił się jakichkolwiek uchybień - powiedział sędzia. Prokurator Wiesław Kopciak, pytany o ewentualną skargę kasacyjną odpowiedział, że to nie do niego należy decyzja. Czarski od początku uważał zarzuty za "całkowicie bezpodstawne". Jak mówi, nie doszło do jakiegokolwiek naruszenia prawa, a zarzuty prokuratury nie opierały się na żadnych obowiązujących w Polsce przepisach. Zdaniem prokuratury, Skarb Państwa stracił na przekazaniu szpitala, ponieważ oparto się wówczas na dokumencie - tzw. operacie szacunkowym - w którym znacznie przeszacowano majątek placówki, wyceniając go na 324 mln zł. Zyskać miały na tym spółki węglowe, którym darowano długi na taką właśnie kwotę. Niedopełnienie obowiązków przez prezydenta Sosnowca miało polegać - zdaniem oskarżenia - na braku sporządzenia protokołu zdawczo-odbiorczego przy przejęciu majątku szpitala oraz bezkrytycznym przyjęciu zawyżonej wyceny tego majątku w operacie szacunkowym. Od początku sprawy obrona podkreślała, że zgodnie z obowiązującymi przepisami Czarski nie mógł zawrzeć umowy przejęcia szpitala na rzecz Skarbu Państwa (w zamian za zwolnienie z zaległości podatkowych) bez uprzedniej zgody właściwych urzędów skarbowych. A te nie wnosiły żadnych zastrzeżeń do wyceny majątku tegoż szpitala. - Uważam, że to jest nieporozumienie, natomiast jestem politykiem, więc muszę mieć jednak nieco grubszą skórę i być na takie sytuacje uodporniony - powiedział dziennikarzom po wtorkowej rozprawie apelacyjnej Czarski. Przypomniał, że sprawa ciągnie się od pięciu lat. Zasugerował, że być może będzie się domagał rekompensaty za lata procesu i poniesione koszty. Kierując do sądu akt oskarżenia prokuratura stanęła na stanowisku, że choć z przepisów nie wynika jednoznacznie obowiązek sporządzenia protokołu zdawczo-odbiorczego, to na osobie przejmującej spoczywa obowiązek prawidłowego i rzetelnego gospodarowania mieniem. Czarski odpowiadał na ten zarzut, że starosta podpisując umowę przejęcia szpitala nie miał obowiązku sporządzenia protokołu zdawczo-odbiorczego. Mimo to taki dokument, tzw. arkusz spisu z natury, został sporządzony. Poza Czarskim na ławie oskarżonych zasiedli dwaj rzeczoznawcy majątkowi (autorzy operatu), którym prokuratura postawiła zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumencie, gdzie wyceniono wartość szpitala na 324 mln zł. Także oni zostali już prawomocnie uniewinnieni. Sosnowiecki szpital wybudowały przed laty kopalnie. Zdaniem prokuratury, inwestycję przeprowadzono bez koniecznej dokumentacji, w tym faktur i rachunków, które byłyby dowodem finansowania budowy. Szpital przez lata działał jako "górniczy" i był własnością spółek węglowych. W 2000 r. Spółka Restrukturyzacji Kopalń, odpowiedzialna m.in. za likwidację i sprzedaż zbędnego majątku kopalń, ogłosiła przetarg na wycenę majątku szpitala. W 2002 spółki przekazały udziały w nim SP. Sprawa trafiła do prokuratury po tym, gdy b. dyrektor szpitala zwrócił się o kolejną wycenę, z której wynikało, że majątek placówki to równowartość ponad 100 mln zł. Biegli powołani przez prokuraturę wycenili natomiast szpital na 202 mln zł. Czarski podkreślał we wtorek, że są różne metody szacowania majątku, różny czas sporządzania wyceny i stąd trudno porównywać te kwoty. Zwrócił uwagę, że obecnie jest planowany remont sosnowieckiej placówki, który będzie kosztował ponad 200 mln zł.