Proces dotyczy ustawiania przetargów na sprzęt dla placówek medycznych tak, aby wybierano w nich produkty firmy Philips. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. dyrektorzy szpitali oskarżeni o przyjmowanie łapówek. W trakcie rozprawy jeden z oskarżonych Wacław Sz. zgłosił sędziemu, że kilka dni wcześniej przeprowadzał sekcję zwłok 23-letniej kobiety, która zmarła na skutek powikłań po infekcji AH1N1. Tłumaczył, że źle się czuje, ma biegunkę i nie wyklucza, że sam może być chory. Na pytanie sądu o potwierdzenie ewentualnej choroby, odparł, że nie był u lekarza, ponieważ nie był w stanie. W trakcie odczytywania aktu oskarżenia obrońcy zaczęli dopytywać o stan zdrowia oskarżonego w kontekście ewentualnego zarażenia się chorobą. Po kilkudziesięciu minutach, w trakcie których odczytano 13 z 223 stron aktu oskarżenia, sędzia Piotr Pisarek ogłosił przerwę, po której przerwał rozprawę. Zarządził, aby oskarżony udał się do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej i wykonał w niej badania, które stwierdzą, czy cierpi na chorobę zakaźną i czy stanowi ona zagrożenia dla uczestników procesu. - Powód przerwania (rozprawy - red) nie jest typowy. Nieczęsto się zdarza, żeby oskarżony zgłaszał dolegliwość, która potencjalnie może stwarzać zagrożenie epidemiologiczne. (...) Sąd słusznie zarządził jego badanie - powiedziała dziennikarzom pełnomocnik Philips Polska Agnieszka Wardak. Rozprawa została przerwana do czwartku. Proces ma już swoją historię. Nie udało się go rozpocząć w dwóch wcześniej wyznaczonych terminach. Za pierwszym razem jeden z oskarżonych wnioskował o wyznaczenie obrońcy z urzędu. Za drugim razem także jeden z oskarżonych nie miał adwokata, a ponieważ w innej sprawie był on badany psychiatrycznie, więc obligatoryjnie musi mieć obrońcę. Pod koniec ubiegłego roku poznańska prokuratura oskarżyła o przyjmowanie i wręczanie łapówek 23 osoby, wśród nich dyrektorów szpitali ze Śląska, Zagłębia i Podbeskidzia oraz byłych pracowników holenderskiego koncernu. Akt oskarżenia objął m.in. byłego szefa działu medycznego i dawnego kierownika regionalnego oddziału Philips Polska. Wszystkim oskarżonym poznańska prokuratura zarzuciła popełnienie łącznie 90 przestępstw. Według śledczych łapówki w zamian za wybór sprzętu jednego producenta przyjmowali w latach 1999-2006 ówcześni dyrektorzy i inne osoby funkcyjne placówek medycznych, m.in.: w Chorzowie, Jastrzębiu Zdroju, Katowicach, Wrocławiu, Raciborzu, Bielsku-Białej i Sosnowcu. Wartość kontraktów wynosiła od ok. 100 tys. zł do kilku milionów złotych. Proceder polegał na wprowadzaniu do specyfikacji istotnych warunków zamówienia takich parametrów technicznych sprzętu medycznego, by ograniczyć dostęp do przetargu oferentom, którzy zaproponowali dostawę urządzeń innych producentów niż Philips. Popełnienie 29 przestępstw zarzucono Krzysztofowi B., który jako dyrektor działu medycznego Philips Polska miał - wraz z innymi osobami - wręczać łapówki przedstawicielom szpitali. Natomiast Marianowi R., ówczesnemu kierownikowi regionalnemu odpowiedzialnemu za sprzedaż sprzętu Philipsa na terenie południowej Polski, postawiono 16 zarzutów, w tym 13 korupcyjnych. Akt oskarżenia liczy 223 strony; jego odczytywanie może zająć dwie-trzy rozprawy.