Z ustaleń Straży Granicznej wynika, że grupa gromadziła spirytus pochodzący z nielegalnych źródeł, po czym przerzucała go na Słowację. Stamtąd wracał już w butelkach z rzekomo markowymi alkoholami gatunkowymi. Na dużych plastikowych butelkach sprawcy umieszczali sfałszowane etykietki, które miały być okazywane w razie przypadkowej kontroli przewozu "spirytusu". Z etykiet wynikało, że przewożony jest zwykły rozcieńczalnik do farb i lakierów. Sfałszowany alkohol - po powrocie do Polski - trafiał głównie na targowiska.