Około 100 kobiet zasłabło i musiało odejść na zwolnienia lekarskie. Protestujące pielęgniarki domagają się podwyżki o co najmniej 200 złotych. Kolejne rozmowy z dyrekcją szpitala nie przyniosły rezultatów. Zdaniem pielęgniarek proponowana przez dyrektora podwyżka w wysokości 130 złotych jest nie do przyjęcia. W tej chwili na niektórych szpitalnych oddziałach zaczyna brakować pielęgniarek. Na razie jednak chorzy mają zapewnioną opiekę. Zdaniem głodujących, popierają je nawet pacjenci. Co będzie dalej - na razie nie wiadomo. Protestujące pielęgniarki i położne zapowiadają, że będą głodować aż do skutku. Posłuchaj relacji białostockiego reportera RMF FM Piotra Sadzińskiego: Do skutku zamierzają także protestować pielęgniarki i położne ze szpitala miejskiego w Iławie, w województwie warmińsko-mazurskim. Punktualnie o siódmej rano 100 kobiet rozpoczęło bezterminową okupację. Ubrane w czarne podkoszulki siostry siedzą w holu głównym i na korytarzu przed gabinetem dyrektora. Jak twierdzą nie ruszą się, aż nie dostaną podwyżek. Dyrekcja szpitala dopiero jutro chce z nimi rozmawiać. Możliwość zaostrzenia protestu rozważają zdeterminowane brakiem zainteresowania władz pielęgniarki z Braniewa. Kobiety już 5. dzień okupują budynek starostwa. - Jesteśmy zmęczone, czujemy się coraz gorzej, ale będziemy protestowały do skutku - mówią chórem braniewskie pielęgniarki. Siostry chcą podwyżki do średniej krajowej. Niestety miejscowe władze są głuche na te wołania. Jeżeli w najbliższym czasie pielęgniarki z Braniewa nie dostaną podwyżki pensji, zaostrzą protest. Posłuchaj relacji olsztyńskiej reporterki RMF FM Beaty Tonn: Protesty trwają też w Gryfinie w zachodniopomorskiem i w Łodzi. Nad rozpoczęciem głodówki zastanawiają się także siostry we Włocławku, które okupują izbę przyjęć. Na Opolszczyźnie i w Częstochowie pielęgniarki też protestują - pracują w czarnych koszulkach. Protestujące od początku listopada pielęgniarki w Wojewódzkim Szpitalu Chorób Płuc w Wodzisławiu zdecydowały, że jutro rozpoczną głodówkę. - Nikt nas nie traktuje poważnie, nie mamy innego wyjścia - mówią pielęgniarki . W wodzisławskim szpitalu pensja pielęgniarki wynosi od 400 do 800 złotych miesięcznie wliczając w to dyżury nocne i świąteczne. - Nie dość, że nie stać nas na godne życie, to nawet fartuchy musimy kupować za własne pieniądze - mówią siostry. Protestujące chcą podwyżek o 300 złotych rozpoczynają głodówkę. Ponieważ nikt nie chce z nimi rozmawiać codziennie do głodówki będą przystępować kolejne osoby. Pielęgniarki które zaczną głodować pozostaną na terenie szpitala. - Od łóżek nie odejdziemy, ale nie wiem jak długo będziemy mogły pracować - mówi Jolanta Wiejacz. Do tej pory protest w Wodzisławiu ograniczał się do oflagowania budynku szpitala i noszenia przez siostry czarnych podkoszulek.