Protest górników w Katowicach. "Żeby Śląsk nie umarł"
W obronie przemysłu i miejsc pracy demonstrowało we wtorek kilka tysięcy osób z górniczych związków zawodowych. Sprzeciwiali się oni Zielonemu Ładowi, który według nich "tak naprawdę nie ratuje Ziemi, tylko dobija europejskie społeczeństwa i europejską gospodarkę". W "marszu gwiaździstym" demonstranci udali się przed Śląski Urząd Wojewódzki, gdzie demonstrowali przez ponad dwie godziny.

W skrócie
- Związkowcy z regionu śląsko-dąbrowskiego zorganizowali masową demonstrację w Katowicach, domagając się ochrony śląskiego przemysłu i miejsc pracy.
- Marsz gwiaździsty przeszedł przez centrum miasta, powodując utrudnienia w komunikacji, a liczba uczestników manifestacji mogła sięgnąć nawet 10 tysięcy osób.
- Związkowcy krytykują Zielony Ład i wskazują na pogarszającą się sytuację hutnictwa, górnictwa oraz motoryzacji w Polsce, wznawiając po latach działalność protestacyjną.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
"Marsz gwiaździsty", na który złożyły się liczące tysiące osób trzy pochody związkowców, wyruszył ok. godz. 15.30 - z Załęża, parku Kościuszki i sprzed Spodka. Przemarszowi towarzyszył tumult bębnów, syren i trąbek, uczestnicy manifestacji odpalali petardy i race oraz skandowali wulgarne hasła. Manifestacja odbywająca się pod budynkiem Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, zakończyła się po ok. dwóch i pół godzinach.
Pytany o sprzeciw wobec Zielonego Ładu szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek określił go jako "zbrodniczą ideologię". - Tak naprawdę on nie ratuje Ziemi, tylko dobija europejskie społeczeństwa i europejską gospodarkę. Z jednego mkw energetyki konwencjonalnej produkuje się dokładnie tyle samo energii, co z tysiąca mkw farm wiatrowych. Więc czego chcemy - wycinać lasy, odbierać rolnikom pola, żeby tworzyć farmy wiatrowe (…)? - przekonywał.
"Mamy odpowiedzialność za ten kraj i region"
Lider Sierpnia 80 ocenił, że to pracownikom i "zwykłym ludziom" dziś bardziej zależy na bezpieczeństwie i suwerenności Polski, niż rządzącym.
- Taki to jest kraj. Niszczy się naszą suwerenność. Nasza energetyka jest w gorszym stanie, niż energetyka ukraińska, która codziennie jest bombardowana przez Rosję. Nas nie muszą bombardować. Wystarczy, że mamy taki rząd. Już za dwa lata nie będzie bloków opalanych węglem: tych, które jeszcze dzisiaj ratują nasz system. Za pięć, najdalej za siedem lat nie będzie kopalni i elektrowni Bełchatów, która daje nam 22 proc. energii. I marzy im się, że do 2035 r. nie będzie w Polsce żadnej kopalni, ani wydobywającej węgiel energetyczny ani koksowy - przemawiał szef Sierpnia 80.
- Nasz system energetyczny głośno umiera. Chcę powiedzieć to bardzo brutalnie: nie będzie w Polsce elektrowni atomowej po 2045 r. Nie wiadomo czy w ogóle będzie, ale jeśli będzie, to nie wcześniej. Więc jeśli sobie wykasujemy do 2036 r. Bełchatów i wszystkie kopalnie, a takie są plany, to z czego będziemy brać energię? Będziemy jedynym krajem, w którym bezpieczeństwo energetyczne zależeć będzie od najdroższej, najmniej stabilnej energii: offshore - dodał.
- Cały czas rządzący uważają, że Śląsk sobie poradzi, że na Śląsku sobie pokrzyczą i sobie pójdą. Ale my jesteśmy ludźmi, którzy mają odpowiedzialność za ten kraj i za ten region. I nie damy się stąd wypędzić nikomu, ani tym, ani poprzednim, ani jeszcze poprzednim - zadeklarował Bogusław Ziętek.
Protesty w Katowicach. Nawet 10 tys. demonstrantów
Na pl. Sejmu Śląskiego przy urzędzie, gdzie trwa demonstracja, jako pierwsza dotarła kolumna prowadzona od strony parku Kościuszki przez związki zawodowe Kadra, Sierpień 80 i OPZZ. Teren w tej części miasta zabezpiecza m.in. policyjny pododdział konny.
Wtorkowa manifestacja skutkowała licznymi utrudnieniami. Zamknięte zostały odcinki ulic. Od godz. 14.30 wstrzymano ruch tramwajów przejeżdżających przez katowicki rynek: część linii zawieszono, pozostałe skierowano na inne trasy. Zmieniono też trasy blisko 60 linii autobusowych. Komplikacji w ruchu należy spodziewać się do wieczora.
W ub. tygodniu katowicki urząd miasta informował, że według zgłoszenia organizatorów szacunkowa liczba uczestników może sięgnąć 10 tys. osób.
"Walczymy, żeby Śląsk nie umarł"
- Walczymy o Śląsk, walczymy o śląski przemysł, walczymy o to, żeby przetrwały polskie huty funkcjonujące na Śląsku, kopalnie, Jastrzębska Spółka Węglowa, koksownictwo, motoryzacja. Nie chcemy powtórki sprzed 25 lat, kiedy tzw. transformacja doprowadziła do biedy na Śląsku, w tej chwili zagląda nam to w oczy - powiedział przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, zanim marsz wyruszył sprzed Spodka. W pochodzie tym znaleźli się m.in. związkowcy z Zakładu Górniczego Sobieski, Elektrowni Rybnik, Koksowni Przyjaźń i kopalń: Budryk, Pniówek i Mysłowice-Wesoła.
W przeddzień manifestacji Kolorz przypomniał, że demonstrację organizuje Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego (MKPS) - reaktywowany po pięciu latach. Związkowcy przekonywali, że wznowili działalność MKPS, bo ich celem jest obrona przemysłu i miejsc pracy na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. W ich ocenie sytuacja przemysłu w regionie jest dramatyczna.
- Bez względu na sympatie polityczne zjednoczyliśmy się wszyscy razem. To pokazuje, jak poważna jest sytuacja. Znikają kolejne miejsca w motoryzacji. Przemysł hutniczy w Polsce przegrywa z zalewem importowanej stali z Chin i z Ukrainy. Umowa społeczna dotycząca transformacji górnictwa i regionu nie jest realizowana. Sytuacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest beznadziejna. W koksownictwie grozi nam utrata płynności finansowej. Walczymy o to, żeby Śląsk nie umarł - zadeklarował Kolorz.
- Potrafimy się zjednoczyć i być razem. Tylko razem jesteśmy w stanie obronić Śląsk, obronić przemysł, huty, koksownie, kopalnie i przemysł motoryzacyjny. Niech cała Polska widzi, niech rząd widzi, że ze Śląskiem nie można uprawiać błazenady - wołał.
Związkowcy apelują do Tuska. "Macie szansę to odwrócić"
Kolorz wyjaśniał, że wśród głównych celów manifestacji jest sprzeciw wobec Zielonego Ładu. Diagnozował, że wszystkie rządy od 2007 r. są odpowiedzialne za doprowadzenie polskiego hutnictwa, górnictwa, energetyki, przemysłu zbrojeniowego, motoryzacji, do obecnej "tragicznej sytuacji".
- Macie jeszcze szansę to odwrócić. Ci, którzy rządzą w tej chwili, mają szansę to odwrócić - uznał Kolorz, nawiązując do niedawnej deklaracji premiera Donalda Tuska, że nastąpi głęboka rewizja polityki Zielonego Ładu. - Dzisiaj składając petycję do premiera Tuska żądamy przede wszystkim głębokiej rewizji systemu opłat za emisje. Bo opłaty ETS-u rujnują, powodują, że mamy horrendalnie wysokie ceny energii - mówił.
Argumentował, że gdyby energia produkowana z węgla brunatnego czy kamiennego była w Europie tak samo opodatkowana, jak każda inna, byłaby jedną z najtańszych w Europie i Polsce. Przekonywał, że powodem, dla którego w Polsce forsowana jest droga energia wiatrowa, są pieniądze, które stoją za tą branżą.
Reaktywowano komitet protestacyjny
MKPS Regionu Śląsko-Dąbrowskiego reaktywowano 13 października br. W skład komitetu wchodzą Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i Sierpień 80. Jako powód wznowienia działalności MKPS związkowcy wskazali pogarszającą się sytuację w przemyśle i brak zadowalających rezultatów rozmów z rządem na temat problemów hutnictwa i górnictwa.
MKPS został utworzony w regionie w październiku 2012 r., a w marcu 2013 r. zorganizował strajk generalny, w którym wzięło udział 85 tys. pracowników z ok. 400 zakładów pracy. Działalność MKPS była wznawiana w styczniu 2015 r., a później we wrześniu 2020 r.












