O wszczęciu śledztwa po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym poinformowała w poniedziałek zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie Anna Włosik-Jachym. Wszczęcie śledztwa oznacza, że prokuratura uznała, iż w sprawie jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jak dodała Włosik-Jachym, prokurator prowadząca sprawę zleciła teraz pewne czynności policji. Chodzi o przesłuchanie świadków i zgromadzenie dokumentów. Sprawa jest badana pod kątem art. 181 Kodeksu karnego. Chodzi o spowodowanie zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Chorzowska prokuratura nie prowadziła jeszcze podobnego postępowania. Uznała jednak, że właśnie ten przepis najbardziej odpowiada charakterowi domniemanego przestępstwa. Chodzi o lot gołębi z 27 czerwca, organizowany przez katowicki okręg Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Ponad 50 tys. ptaków przewieziono do niemieckiego Schoeningen, skąd miały do przebycia ok. 600 km. Był to jeden z lotów punktowanych w klasyfikacji Mistrzostw Polski. Z powodu szalejących po drodze burz i nawałnic do kraju nie powróciło ok. 30 tys. gołębi. Hodowcy w wypowiedziach prasowych oraz na forach internetowych obarczali odpowiedzialnością za zaginięcie gołębi okręgowe władze związku hodowców, sugerując, że wiedząc o niepewnej pogodzie, powinny odwołać lot. Jeden z hodowców złożył w tej sprawie doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która przekazała je do prokuratury w Chorzowie. Śledczy chcą w ramach postępowania poznać szczegóły dotyczące organizacji lotu. Chodzi m.in. o stosowane w takich przypadkach procedury, znajomość bieżących prognoz pogody itp. W sprawie będzie musiało zostać przesłuchanych wielu świadków - nie tylko zarząd okręgu związku (hodowcy chcą jego dymisji - red.), ale także poszczególnych hodowców. Ze wstępnych ustaleń wynika, że hodowcy wysłali na lot ze Schoeningen po 20-30 gołębi, choć byli i tacy, którzy wystawili całe swoje hodowle. Do prokuratury dotarły informacje, że np. w innych okręgach loty były odwoływane ze względu na złą pogodę. Wiadomo też, że jest zbyt wcześnie, by już teraz uznać, że ok. 30 tys. gołębi zginęło - gołębiarze informują, że część z nich znajduje się stopniowo w różnych częściach kraju. Przedstawiciele zarządu związku argumentowali wcześniej, że prognozy nie uzasadniały odwołania lotu. Za nieumyślne spowodowanie znacznych zniszczeń w świecie zwierzęcym grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do dwóch lat więzienia.