Aktem oskarżenia, który został przekazany do katowickiego sądu, objęte są jeszcze trzy inne osoby - poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Jednym z podejrzanych jest prokurator z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Mirosław P. Według prokuratury w maju 2005 r. przyjął on 70 tys. zł w zamian za zapewnienie ochrony przed organami ścigania jednej ze spółek działającej w branży paliwowej. W śledztwie ustalono, że prokurator przekazywał firmie informacje z rejestrów policyjnych. Prokuratura zarzuca Mirosławowi P. także usiłowanie utrudnienia postępowania karnego, które prowadziła katowicka prokuratura w sprawie uchylania się firmy paliwowej od płacenia podatków. - Przekazał on współoskarżonemu informację, kiedy w biurze spółki dojdzie do przeszukania, i chciał by inne osoby ukryły znajdujące się tam dokumenty - mówiła Marcinkowska. Według śledczych prokurator w zamian za 20 tys. zł ostrzegł też, kiedy zostaną zablokowane rachunki bankowe spółki, co umożliwiło wypłacenie z dwóch jej kont w sumie 69 tys. zł. Prokurator ma odpowiedzieć przed sądem za przyjęcie we wcześniejszym okresie 15 tys. zł łapówki od innych osób. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Został zawieszony w obowiązkach. Aktem oskarżenia objęty został także funkcjonariusz CBŚ z Katowic Andrzej W. Prokuratura zarzuca mu, że wspólnie z Mirosławem P. przyjął 70 tys. zł łapówki w zamian za informacje o ewentualnych działaniach organów ścigania oraz że ujawnił tajemnicę służbową o czynnościach planowanych i wykonywanych w śledztwie, przez co usiłował utrudnić to postępowanie. Jemu także grozi 10 lat więzienia. Trzeci z podejrzanych to Tomasz W., prywatny przedsiębiorca, który pośredniczył w przekazywaniu łapówek i powołując się na wpływy w organach ścigania, m.in. w CBŚ, obiecywał różnym osobom załatwienie interesujących ich spraw. Według prokuratury dopuszczał się on oszustw, bo brał bądź usiłował wziąć pieniądze od zainteresowanych, ale nic nie robił. Grozi mu do 8 lat więzienia. Tomasz W. początkowo nie przyznawał się do winy. Potem opisał swoją działalność. Kolejny oskarżony to adwokat Marek L., który współdziałał z Tomaszem W. Zarzucono mu oszustwo. Według śledczych podjął się np. załatwienia za 80 tys. zł uchylenia aresztu zastosowanego w jednym z postępowań, ale zainteresowany został oszukany. - Od innej osoby usiłowali przyjąć korzyść majątkową - 300 tys. zł w zamian za to, że nie zostanie skierowany akt oskarżenia - podała prokurator Marcinkowska. L. grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Zarzuty usłyszał w tym postępowaniu także Mariusz N., bezrobotny, który przekazał Tomaszowi W. 100 tys. zł w zamian za szczególną ochronę dla firmy paliwowej.