Program rozwoju Śląska koncentruje się przede wszystkim na wielu działaniach osłonowych, w tym na tworzeniu nowych miejsc pracy. Na ten cel rząd zamierza przeznaczyć 850 mln złotych z kredytu Banku Światowego. Około 400 mln ma trafić na konto regionalnego funduszu rozwoju. Fundusz ma udzielać firmom tworzącym nowe miejsca pracy dla górników odchodzących z kopalń preferencyjnych pożyczek. Mają one być udzielane na okres 4 lat z możliwością karencji spłaty kapitału do 12 miesięcy. O pożyczkę z funduszu nie będą mogły się ubiegać przedsiębiorstwa sektora górnictwa węgla kamiennego, a także firmy które w okresie 3 miesięcy przed datą złożenia wniosku zmniejszyły zatrudnienie oraz te, które funkcjonują krócej niż 5 lat. Pracodawcy, którzy stworzą nowe miejsce pracy dla byłych górników do połowy 2004 roku mogą liczyć na refundację kosztów do wysokości 10 tys. złotych. Jednocześnie rząd deklaruje w programie wsparcie finansowe programów inicjowanych przez samorządy mających na celu m.in. zmniejszanie negatywnych środków bezrobocia. Środki na ten cel mają pochodzić z Funduszu Pracy. W programie wspomina się także o nadaniu starostom prawa do kierowania "zwolnionych grupowo" bezrobotnych do prac interwencyjnych na okres 2 lat. Prace te mają być zaliczone do stażu uprawniającego do świadczenia przedemerytalnego. - To nie są cudowne rozwiązania, to nie jest worek prezentów - mówił o programie dla Śląska minister Piechota. Szef resortu gospodarki prosił, by śląscy partnerzy traktowali go jako propozycję przygotowaną przez rząd. Dodał, że programu nie da się realizować odgórnie z Warszawy, bez udziału władz lokalnych. Szefem specjalnego międzyresortowego zespołu, który ma pracować nad programem wsparcia regionalnego Śląska została wiceminister Irena Herbst. Podczas spotkania z przedstawicielami gmin górniczych i reprezentantami świata nauki wiceminister zapowiedziała "ucieczkę do przodu", polegającą na przygotowaniu warunków rozwoju regionu śląskiego, w tym tworzenie nowych miejsc pracy. Mają się one pojawić m.in. w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, gdzie w przyszłym roku ma być uruchomionych 18 nowych inwestycji. Samorządy gmin górniczych do programu rządu na razie odnoszą się sceptycznie. - Chcąc wejść do tego teatru, musimy mieć przynajmniej pieniądze na bilet, czyli na wkład własny, niezbędny do pozyskania środków z Unii Europejskiej. Proponowane rozwiązania nie zapewniają nam tego - powiedział przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Górniczych Tadeusz Chrószcz. O trudnej sytuacji finansowej gmin górniczych mówił m.in. prezydent Bytomia Krzysztof Wójcik. Tylko w tym mieści koszty rekultywacji terenów i likwidacji szkód górniczych oraz rozmaite zaległości kopalń to około 120 mln złotych. Obecny na spotkaniu prof. Jacek Wódz apelował do wszystkich o zaprzestanie myślenia sektorowego i realizację spójnego programu restrukturyzacji przemysłu i rozwoju Śląska. Jednocześnie profesor Wódz zwrócił uwagę na konieczność pilnej nowelizacji kilku ustaw, tak by gmina stała się faktycznym podmiotem polityki zatrudnienia. Program rozwoju Śląska ma być uszczegóławiany i konsultowany ze wszystkimi środowiskami w województwie. Co dwa tygodnie wiceminister Herbst ma referować podczas posiedzenia Rady Ministrów wyniki prac specjalnego międzyresortowego zespołu.