Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, choć związana jest z górnictwem, to do żadnych górniczych struktur nie należy. Formalnie podlega Ministerstwu Skarbu, otrzymuje dotacje z Ministerstwa Gospodarki, a nadzór nad nią sprawują urzędy górnicze. Jej głównym źródłem utrzymania - jak mówi Zygmunt Goldstein - są usługi oparte o umowy cywilno-prawne, które mamy pozawierane z przedsiębiorcami górniczymi, tzn. z kopalniami i spółkami węglowymi. Problem w tym, że nie wszyscy z tych umów się wywiązują i chcą płacić. I to nie tylko w kraju. - Dwa lata temu ratownicy pojechali na Ukrainę i do dziś nie utrzymali zwrotu kosztów akcji ratunkowej. Stąd też kłopoty finansowe Centrum - mówi Zygmunt Goldstein. - Szansą na poprawę może być ustawa o podporządkowaniu wszystkich służb ratowniczych ministrowi spraw wewnętrznych. Na razie jednak trzeba się martwić - mówi Zygmunt Goldstein - skąd wziąć fundusze na wypłaty i na benzynę, by tej przypadkiem nie zabrakło podczas akcji.