Prezydent odpiera zarzuty i liczy na uniewinnienie. Zapowiedział wydanie książki, w której opisuje m.in. przypadki - jak sam mówi - "nękania go" przez organa ścigania. Przymierza się również do startu w jesiennych wyborach prezydenta miasta. Informację o przesłaniu do mysłowickiego sądu aktu oskarżenia w tej sprawie podało w środę Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), która prowadziło śledztwo przeciwko prezydentowi. Prokuratura Rejonowa Katowice Wschód postawiła mu dziewięć zarzutów, dotyczących lat 2005-2009. - Istnieje uzasadnione podejrzenie, że mężczyzna wielokrotnie działał na szkodę interesu publicznego i przekraczał uprawnienia przy wynajmie nieruchomości wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Mysłowic - poinformował rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Według ustaleń śledczych, prezydent przyznawał komunalne mieszkania osobom, które nie spełniały wymaganych przepisami warunków; wśród nich jest obecna żona jego syna. Nowi najemcy często kupowali te mieszkania z bonifikatą sięgającą nawet 95 proc. ich wartości. W rozmowie z PAP Osyra odpierał zarzuty prokuratury. Jak powiedział, uchwała rady miasta daje prezydentowi prawo do przydzielania dwóch mieszkań rocznie osobom wyróżniającym się, ważnym dla miasta. Jak mówił, Regionalna Izba Obrachunkowa nigdy nie kwestionowała jego decyzji w tym zakresie - także wówczas, gdy mieszkania zostały później wykupione. - Na tej zasadzie przyznałem mieszkania dziewięciu osobom, wśród nich m.in. rektorowi działającej w mieście wyższej uczelni, mistrzyni Polski w tenisie stołowym, naczelnikowi wydziału, którego "podkupiłem" dla urzędu miasta z innej instytucji, współpracującemu z miastem szefowi fundacji i wolontariuszowi czy radnym - wyliczał Osyra. Prezydent podkreślił, że decyzje w tych sprawach każdorazowo były opiniowane i zatwierdzane przez prawników. Przyznał, że wśród osób, które na tej zasadzie otrzymały mieszkania, jest także obecna żona jego syna, kierująca wydziałem w urzędzie miasta, która jednak dostała lokal trzy lata przed tym, zanim została jego synową. - Nie znam szczegółów życia intymnego mojego syna - powiedział prezydent, tłumacząc, że urzędniczka dostała mieszkanie, bo uzasadniała to jej sytuacja, i nie miało to związku z jego synem. Odnosząc się do faktu późniejszego wykupienia mieszkań przez część osób, którym je przyznano, prezydent podkreślił, że zgodnie z przepisami każdy ma do tego prawo na takich samych zasadach, niezależnie od tego, w jaki sposób otrzymał mieszkanie. Dodał, że decyzje zatwierdzające - lub nie - wnioski zainteresowanych podejmuje rada miejska, a prezydent musi je wykonać. Według Osyry, wykup mieszkań nastąpił w trzech przypadkach. Agenci CBA ustalili także, że w 2005 r. prezydent nie wpisał do oświadczenia majątkowego 100 tys. zł, które uzyskał od jednej z katowickich spółek. Osyra nie zgadza się również z tym zarzutem. Potwierdził, że w swoim oświadczeniu za 2004 r. nie wpisał kwoty, którą zarobił jako konsultant przy projekcie unijnym, jednak urząd skarbowy otrzymał od wystawcy umowy PIT dotyczący tego wynagrodzenia. - Zarzut, że usiłowałem cokolwiek zataić, jest nieuzasadniony. Mając wątpliwości w sprawie mojego oświadczenia majątkowego służby wojewody powinny zwrócić się do urzędu skarbowego, który dysponował PIT-em i powinien mnie wezwać, aby wyjaśnić sprawę. Wówczas okazałoby się, że ten dochód został zgodnie z prawem zgłoszony - powiedział Osyra. Według niego, kwota ta była w brudnopisie oświadczenia majątkowego, nie znalazła się natomiast w oficjalnej wersji, prawdopodobnie - jak powiedział prezydent - z powodu pomyłki sekretarki, która przepisywała oświadczenie. Osyra jest już oskarżony w innej sprawie - przed sądem w Sosnowcu toczy się jego proces, w którym jest on oskarżony o upozorowanie zamachu na samego siebie w czasie kampanii przed przyspieszonymi wyborami w 2003 r. Terminy kolejnych rozpraw sąd wyznaczył na wrzesień. Osyra został raniony 22 stycznia 2003 r. Jak twierdzi, nożownik napadł na niego, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod Urzędem Miasta. Prezydent miał ciętą ranę w okolicach obojczyka. Przeszedł operację, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Sprawa stała się głośna. Prokuratura, która najpierw prowadziła śledztwo dotyczące usiłowania zabójstwa, umorzyła je z powodu niewykrycia sprawcy. Podjęto je na nowo w 2006 r. Wtedy do CBA zgłosił się współpracownik Osyry - wtedy już z nim skonfliktowany - i oświadczył, że całe zajście było upozorowane. Przyznał, że wcześniej kłamał w tej sprawie. Prokuratura zarzuciła Osyrze, że złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie, a potem składał fałszywe zeznania. Prezydent nie przyznaje się do tego. Konsekwentnie twierdzi, że został napadnięty. W czasie, gdy doszło do zranienia, Osyra pełnił obowiązki prezydenta miasta po samobójczej śmierci poprzednika. Wcześniej był wiceprezydentem. Prasa spekulowała, że mało znany kandydat chciał w ten sposób zjednać sobie wyborców. We wcześniejszych wyborach do rady miejskiej uzyskał znikome poparcie. Obecnie jest prezydentem miasta już drugą kadencję. W ostatnich wyborach samorządowych Osyra startował z ramienia komitetu wyborczego Nowe Mysłowice, był rekomendowany przez Lewicę i Demokratów. Wygrał niewielką przewagą w drugiej turze. W poprzednich wyborach był kandydatem popieranym przez SLD. Osyra powiedział w środę PAP, że prawdopodobnie wystartuje także w nadchodzących wyborach samorządowych. Ocenił, że jest najbardziej znanym politykiem w Mysłowicach. Podkreślił, że nie boi się krytyki i zamierza walczyć z przeciwnikami na argumenty. Wobec oskarżonego prezydenta zastosowano 25-tysięczne poręczenie majątkowe, obciążono też hipoteką należącą do niego nieruchomość. Może mu grozić do 10 lat więzienia. W 75-tysięcznych Mysłowicach od wielu miesięcy trwa konflikt w samorządzie - prezydent jest skonfliktowany z częścią rady miejskiej. Głośna stała się m.in. sprawa wyłącznie oświetlenia na niektórych ulicach, gdzie mieszkają radni, którzy w sprawach finansowych głosowali nie po myśli prezydenta. Miasto utraciło też - na rzecz Katowic - popularny Off Festiwal, organizowany przez lidera zespołu Myslovitz, Artura Rojka. Osyra spiera się również z wojewodą śląskim, którego prawnicy kwestionują niektóre decyzje miejscowego samorządu.