Prezydenta z małżonką powitali żywczanie w charakterystycznych strojach mieszczan żywieckich, góralskich, a także Dziady i Jukace, czyli żywieccy kolędnicy. Wśród uczestników spotkania była też córka ostatniego właściciela dóbr żywieckich Karola Olbrachta Habsburga - księżna Maria Krystyna Habsburg, która wróciła kilka lat temu do miasta na stałe. - Witamy cię jako człowieka zasłużonego dla nas, górali. Zawsze nas wspierałeś, także gdy nie byłeś prezydentem. Byłeś normalnym, zwykłym Polakiem, jak my. I za to cię cenimy: że bez pompy i przesady zawsze potrafiłeś uszanować każdego (...) - powiedział burmistrz Żywca Antoni Szlagor. Prezydent mówił, że Żywiec jest miastem coraz piękniejszym, w którym coraz lepiej się żyje. - Jest w Żywcu coś, co przyciąga ludzi - powiedział. Wspominał swoje wcześniejsze przyjazdy, także wypady narciarskie. Zapewnił, że będzie częstym gościem, także mniej oficjalnie, jeśli tylko będzie spędzał czas w rezydencji w Wiśle. Samorządowcy żywieccy ofiarowali Komorowskiemu obraz miejscowego artysty przedstawiający świętego Huberta na koniu, polującego z kuszą na jelenia. - Tu w Żywcu wiedzą, co ja czuję. Śnieg spadnie - jestem chory. Do lasu bym poszedł na jakieś polowanie. Nie wiem, czy takiego jelenia pięknego, jak święty Hubert, udałoby mi się spotkać, ale pomarzyć warto - mówił prezydent. Bronisław Komorowski dziękował także żywczanom za udział w wyborach prezydenckich i samorządowych. - (...) Dumna tradycja Żywca, gdzie i górale, wolni ludzie, ale i łyki miejskie, są obywatelami. To tradycja wolnych, dobrych obywateli. Dziękuję, że głosowali na mnie albo na mojego konkurenta. (...). Podtrzymajcie tę tradycję. Niech te dzieci wyrosną w przekonaniu, że dobra tradycja zobowiązuje, by dobrze służyć państwu demokratycznemu - mówił. Podczas spotkania dzieci z jednego z żywieckich przedszkoli przekazały Annie Komorowskiej zaproszenie na uroczystość nadania mu imienia Rodziny Komorowskich. Zadecydowali o tym rodzice w ankiecie przeprowadzonej we wrześniu ubiegłego roku, a później Rada Miejska. Prezydent zadeklarował, że będzie się starał przyjechać. Komorowscy wspólnie z żywczanami, a także zespołem "Ziemia Żywiecka" śpiewali kolędy, w tym najbardziej znaną góralską kolędę: "Oj, maluśki, maluśki". Parze prezydenckiej odśpiewano też gromkie "Sto lat!". Komorowscy, choć nie z tej linii, z której wywodzi się prezydent, byli pierwszymi potwierdzonymi w dokumentach właścicielami Żywca. Dobra nadał im król Kazimierz Jagiellończyk w 1467 roku. Historia zapamiętała właścicieli dóbr bardzo różnie. Piotr Komorowski rozgonił zasiedziały na zamku w Żywcu zbójecki ród Skrzyńskich i wsparł króla w wyprawie na Węgry. Za to otrzymał dobra żywieckie. Krótko potem zdradził króla i sprzymierzył z węgierskim monarchą Maciejem Korwinem przeciw Polsce. Wojska polskiego króla oblegały Żywiec, Piotr poniósł porażkę, ale uzyskał przebaczenie Kazimierza Jagiellończyka. W XVII wieku Jan Spytek Komorowski pozostał w pamięci jako budowniczy szkoły. Jego bratanek Mikołaj znany był natomiast z okrucieństwa. W żywieckim zamku bił też fałszywe monety z wizerunkiem króla Zygmunta III Wazy. Uciekł z miasta w przebraniu zakonnika. Dobra żywieckie w 1624 roku jako zastaw trafiły do Wazów. W 1675 roku w ich posiadanie weszli Wielopolscy, a od połowy XIX wieku - Habsburgowie.