W wyemitowanej w sobotę rozmowie w Polskim Radiu Katowice premier był pytany m.in. o Program dla Śląska i przyszłość regionu w kontekście polityki klimatycznej. Szef rządu powiedział, że o sprawach przemian na Śląsku rozmawiał także podczas spotkania z nową szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen - chodzi o politykę klimatyczną Unii Europejskiej i o to, "w jaki sposób można dopomóc w tych zmianach, przemianach również na Górnym Śląsku, w Zagłębiu, po to, żeby one nie odbywały się kosztem ludzi". Jak przypomniał, trwa realizacja Programu dla Śląska, który dotyczy m.in. przemysłu, infrastruktury i nauki. Dotychczas zaangażowano 42 mld zł - ok. trzech czwartych z planowanych ok. 55 mld zł. Spośród 85 głównych przedsięwzięć ujętych w programie 46 jest realizowanych. Premier mówił, że realizacji programu mają służyć m.in. zainwestowane niedawno dziesiątki milionów złotych w tworzenie i wzmacnianie nowych kierunków studiów na uczelniach w regionie tak, aby kształcenie odpowiadało potrzebom i "pomagać zmieniać Śląsk w kierunku nowoczesnego przemysłu". "Śląsk ponownie musi stać się perłą polskiego przemysłu, polskiego rozwoju gospodarczego" - podkreślił Morawiecki. Pytany i politykę klimatyczną i walkę z niską emisją premier zaznaczył, że w woj. śląskim bardzo ważne jest nie tylko utrzymanie miejsc pracy związanych z kopalniami i energetyką węglową, ale też poprawa jakości powietrza - "przesuwanie się w kierunku gospodarki niskoemisyjnej i ograniczanie emisji substancji szkodliwych, ograniczanie CO2". "Stoimy przed nie lada wyzwaniem" Pytany, jak pogodzić ograniczenie emisji dwutlenku węgla z utrzymaniem kopalń, odpowiedział: "Rzeczywiście, na skutek polityki klimatycznej Unii Europejskiej stoimy przed nie lada wyzwaniem, ale właśnie sztuka polega na tym, żeby pogodzić ze sobą te dwa cele i żeby z niczego nie rezygnować pochopnie, żeby transformacja, czyli przemiany gospodarcze, odbywały się w rytmie takim, który odpowiada możliwościom zaabsorbowania tych zmian przez region górnośląsko-zagłębiowski". "Do tego się zobowiązujemy. O tym rozmawiałem z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen, rozmawiamy o funduszu sprawiedliwej transformacji energetycznej, a to jest podstawa do tego, żeby przeznaczyć ogromne środki na nowe inwestycje w województwie po to, żeby promować powstawanie nowych wysokopłatnych miejsc pracy w innych przemysłach" - powiedział Morawiecki. Wyraził zadowolenie, że w ostatnich latach udało się uratować polskie górnictwo i energetykę węglową, a jednocześnie unowocześniać tę branżę i tworzyć nowe miejsca pracy w innych, nowoczesnych sektorach, wokół nowoczesnych technologii. Jak zauważył, sami górnicy doskonale zdają sobie sprawę, że każde złoże węgla kiedyś się wyczerpie, ale "niezwykle ważne jest to, by odbywało się to w takim tempie, które odpowiada polskim priorytetom i na pewno rząd PiS będzie o to dbał". "Ludzie są na pierwszym miejscu" Zwrócił uwagę na ogromne środki przeznaczane na infrastrukturę, także przemysłową, co przyciąga inwestorów. "Zmiany muszą następować w sposób taki, żeby nie rezygnować przede wszystkim z ludzi. Ludzie na pierwszym miejscu" - oświadczył premier. Podczas rozmowy w Polskim Radiu Katowice Morawiecki był też pytany o problemy zatrudniającej 1,2 tys. pracowników ISD Huty Częstochowa. Zarząd spółki ISD Polska, właściciel Huty Częstochowa, złożył niedawno w sądzie wniosek o upadłość likwidacyjną. Jak mówił premier, trwają rozmowy z Agencją Rozwoju Przemysłu, by znaleźć inwestora dla tego zakładu, ale - jak zaznaczył - jest to długotrwały proces. "To zresztą też jest efekt polityki klimatycznej UE, która oczywiście ma w sobie bardzo pozytywne komponenty, ale tworzy wielkie wyzwania, takie jak to dla polskiego hutnictwa" - powiedział Morawiecki i dodał, że właśnie dlatego rząd przyjął program o dopłatach dla przemysłów energochłonnych. "To spowoduje, że już za kilka miesięcy całe polskie hutnictwo, ale również wiele innych gałęzi, które są energochłonne, będą otrzymywały dopłaty, które będą pochodziły z polskiego budżetu, gdzie będziemy sprzedawali uprawnienia do emisji CO2. Po to wszystko, by nie doprowadzać do takiej sztucznej sytuacji, że możemy utracić te miejsca pracy np. na rzecz Ukrainy, na co my się nie zgadzamy, i tam gdzieś 100 km od polskiej granicy nadal to CO2 i substancje szkodliwe (...) będą emitowane i nie skorzysta na tym polski ani europejski klimat" - mówił szef rządu.