Tusk zaznaczył, że państwa najbardziej zainteresowane losem tego koncernu podjęły decyzje, które go chronią. - To nie jest polski koncern, więc trudno, żeby Polska brała na siebie ciężar ratowania Opla w całości - powiedział. - Natomiast ze względu na zmiany własnościowe w Oplu podejmiemy wszelkie wysiłki, aby zakład w Gliwicach nie był w związku z tymi zmianami w jakikolwiek sposób zagrożony - zapewnił premier. Według Tuska, nowy model funkcjonowania Opla powstanie jeszcze nieprędko. - Podejrzewam, że to jeszcze sporo czasu będzie kosztowało i nowych właścicieli, i poszczególnych urzędników w Europie i w samym Oplu zanim taki model wypracujemy - uważa premier. Niemiecki koncern trafi pod zarząd powierniczy i otrzyma od rządu federalnego oraz czterech krajów związkowych, w których mieszczą się jego zakłady kredyt pomostowy w wysokości 1,5 mld euro. Ma on zapewnić Oplowi finansowanie do czasu sfinalizowania fuzji z Magną. Kanadyjsko-austriackie konsorcjum obejmie 20 proc. udziałów w Oplu, a 35 proc. przypadnie występującemu z nią w konsorcjum rosyjskiemu bankowi Sbierbank. Konsorcjum to zamierza również współpracować z rosyjskim producentem samochodów GAZ. 35 proc. akcji zachowa GM, a pozostałe 10 proc. trafi do pracowników Opla. Magna zapowiada, że żadna z czterech niemieckich fabryk Opla nie zostanie zamknięta, jednak - według nieoficjalnych informacji - przewiduje likwidację około 8,5 tys. miejsc pracy w całej Europie, w tym 2,6 tys. w Niemczech.