"Producenci" to komedia o parze żydowskich hochsztaplerów, szykujących nietypowy skok na kasę - chcą wystawić na Broadwayu najgorszą sztukę wszech czasów - "Wiosnę Hitlera", która padnie w dniu premiery. Dzięki temu zgarną cały budżet, pomniejszony tylko o koszty premiery, wystawiając do wiatru swoje inwestorki. Jak podkreślał podczas wtorkowej konferencji prasowej w Chorzowie reżyser, sztuka jest zabawną opowieścią o teatrze i amerykańskim show-biznesie. - Trzeba było przetłumaczyć na polskie warunki światy bardzo wyraźnie zarysowane w oryginale, jak lobby żydowskie tak mocno obecne w Hollywood i na Broadwayu, czy styl gejowski, który wytworzył już własną historię i ma swoją pozycję w amerykańskim show-biznesie - powiedział Znaniecki. Dlatego w chorzowskim spektaklu pojawią się cytaty z polskiej kultury, jak stylizowane na polskie gwiazdy dragqueen, zaś policjantów z irlandzkim akcentem zastąpią funkcjonariusze mówiący w śląskiej gwarze. - Z dużą radością pokazuję spektakl o tych tematach, z takim poczuciem humoru, z taką dozą inteligentnej złośliwości, który jednocześnie obnaża trochę naszą zaściankowość i nieumiejętność otwartego śmiania się z różnych rzeczy. Z drugiej strony pokazuje też Amerykę oczami Amerykanina, który z pełną polityczną niepoprawnością wyciąga im wszystkie paproszki i brudki, które w nich tkwią i obśmiewa je - powiedział dyrektor Teatru Rozrywki Dariusz Miłkowski. - Może w tym właśnie tkwi fenomen "Producentów", że to jest takie bliskie, dobrze i dowcipnie napisane - mówił odtwórca roli Maksa Białystoka Jacenty Jędrusik. Leo Blooma zagra gościnnie Paweł Strymiński. Autorem przekładu jest Daniel Wyszogrodzki. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem sprawuje Jerzy Jarosik, choreografię przygotował Piotr Jagielski, a scenografię Luigi Scoglio. "Producenci" to trzecia inscenizacja Michała Znanieckiego w Teatrze Rozrywki, po "Szwagierkach" i musicalu "Jekyll&Hyde".