- Gdyby właściciel firmy ogrodniczej dopełnił formalności i przed zatrudnieniem Ukraińców zarejestrował w powiatowym urzędzie pracy oświadczenia o zamiarze powierzenia im pracy, cudzoziemcy mogliby pracować legalnie - wyjaśnił w środę rzecznik śląskiego oddziału Straży Granicznej ppłk Cezary Zaborski. Fakt niezgodnego z przepisami zatrudnienia obywateli Ukrainy wykryli funkcjonariusze Straży Granicznej podczas kontroli w pszczyńskim gospodarstwie. Okazało się, że - z punktu widzenia prawa pracy - cudzoziemcy zatrudnieni są zgodnie z procedurami, na legalne umowy o dzieło. Jednak chęć ich zatrudnienia nie została zarejestrowana w urzędzie, co czyni ich pracę nielegalną. - Taka rejestracja odbywa się niejako automatycznie po zgłoszeniu ze strony pracodawcy i nie jest w żadnym stopniu kłopotliwa. Wynika to z uproszczonej procedury, dającej możliwość podejmowania w Polsce pracy przez obywateli Ukrainy, Rosji, Białorusi, Mołdowy i Gruzji - wyjaśnił podpułkownik. Ukraińcy zatrudnieni w Pszczynie wjechali do Polski na podstawie wiz wraz z oświadczeniami o zamiarze zatrudnienia w Polsce, ale wydanymi przez innego pracodawcę. Nie wystarczy to jednak, aby pracować gdzie indziej. Nowy pracodawca powinien wystawić i zarejestrować nowe oświadczenie. Gdy tego nie zrobi, cudzoziemiec świadczy pracę nielegalnie, narażając się na wydalenie z Polski. Według ppłk. Zaborskiego, w tego typu przypadkach konsekwencje dla obcokrajowców są - zgodnie z ustawą o cudzoziemcach - jednoznaczne i oznaczają konieczność opuszczenia Polski. 29 pracujących w Pszczynie Ukraińców zobowiązano już do dobrowolnego wyjazdu, z zakazem ponownego przyjazdu przez rok. Pracodawcy grozi grzywna. Z danych Straży Granicznej wynika, że mimo mocno uproszczonej procedury dopuszczającej obywateli Ukrainy do polskiego rynku pracy mnożą się nieprawidłowości w tym zakresie. Choć pracodawcy mają możliwość legalnego i łatwego zatrudnienia cudzoziemców, często nie dopełniają związanych z tym formalności.