Jak się okazuje, małże to idealni pracownicy, o czym przekonuje Józef Natanek, prezes przedsiębiorstwa: pracują non-stop i nie oczekują zapłaty. Po trzech miesiącach małże mają "urlop" i po przerwie znowu wracają do kontrolowania jakości wody. - Małże dla pracowników wodociągów to system wczesnego ostrzegania - tłumaczy Józef Natanek. Gdy coś dzieje się z wodą, małże się zamykają. Wtedy momentalnie interweniują służby laboratoryjne i badają próbkę wody. Koszt wdrożenia biomonitoringu w ujęciu wody pitnej "Dobra" w Jaworznie wyniósł 60 tys. zł.