W tym czasie jego matka była pijana i przebywała poza domem. Chłopcu nic się nie stało, jednak matka za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo stanie przed sądem. - Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem w częstochowskiej dzielnicy Błeszno. Anonimowy rozmówca poinformował policję, że z okna bloku na ósmym piętrze niebezpiecznie wychyla się małe dziecko - powiedziała we wtorek Stanisława Gruszczyńska z policji w Częstochowie. Policjanci wezwali do pomocy strażaków, a także strażników miejskich. Po sprawdzeniu z okna którego mieszkania wychyla się chłopiec, strażnicy namówili go przez drzwi, by spróbował je otworzyć. Dziecku nie udało się otworzyć zamkniętych od zewnątrz zamków, jednak udało się w ten sposób odciągnąć jego uwagę od okna. W tej sytuacji policjanci i strażacy użyli podnośnika i weszli do mieszkania przez uchylone okno. Strażak i policjant ewakuowali tą drogą przestraszonego czterolatka - na dole zbadała go lekarka pogotowia, nie stwierdzając żadnych powodów do niepokoju. Dziecko - jak się okazało - nie zostało pozostawione zupełnie samo, towarzyszył mu duży, przyjazny owczarek niemiecki. Policjanci znaleźli też w mieszkaniu rozrzucone na podłodze przez czterolatka długie noże. 25-letnia matka, która wkrótce po ewakuacji chłopca wróciła do domu, miała w wydychanym powietrzu 1,4 promila alkoholu. Policjanci nie przyjęli tłumaczenia kobiety, że wyszła na chwilę po zakupy, wcześniej zamykając wszystkie okna. Chłopczyk trafił pod opiekę babci. Prokurator prawdopodobnie we wtorek przedstawi matce zarzut narażenia synka na niebezpieczeństwo mimo ciążącego na niej obowiązku opieki. Grozić może za to kara do pięciu lat więzienia.