Ceremonii pogrzebowej przewodniczył metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Mówiąc w kazaniu o życiu ks. Nawy abp Skworc zwrócił uwagę, że duchowny był prześladowany przez władze PRL za budowę kościoła. Metropolita relacjonował, że ks. Nawa w 1958 r. został mianowany administratorem parafii Ducha Świętego w Chorzowie, utworzonej przy kościele budowanym przy ul. Dąbrowskiego w centrum miasta, w pobliżu obecnej Drogowej Trasy Średnicowej. Z końcem 1959 r. kapłan został aresztowany. Postawiono mu zarzut nielegalnego nabycia materiałów na budowę kościoła. Jak wynika z sentencji wyroku, skazano go "za nielegalne pochodzenie materiałów budowlanych użytych do budowy kościoła, (...), sfałszowanie kilku kwitów (wpisanie innej daty), przewożenie materiałów budowlanych państwowymi samochodami". W styczniu 1961 r. kapłan usłyszał karę trzech lat więzienia oraz grzywny. Wyrok liczył 23 strony maszynopisu. Ks. Nawa został zwolniony z więzienia w lutym 1962, po odbyciu dwóch trzecich kary - pod warunkiem, że nie będzie pracował w chorzowskiej parafii. W kwietniu 1962 r. został mianowany administratorem parafii w Rojcy (obecnie część Bytomia), gdzie podjął - uwieńczone ostatecznie w 1980 r. sukcesem - starania o zezwolenie na budowę kościoła. W lutym 1987 r. przeszedł na emeryturę, nadal jednak pracował w duszpasterstwie, m.in. w Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech. Ostatnie lata życia spędził w domu dla emerytowanych księży w Katowicach. - Patrząc na życie świętej pamięci księdza Karola możemy docierać do ostatecznych motywacji jego życia i działania, do miłości Boga i usiłowań pełnienia woli Bożej - podkreślił w kazaniu abp Skworc. Zaznaczył, że również w ostatnich latach życia, mimo choroby, kapłan był "mocny duchowo, mocny wiarą i poczuciem humoru, swoistej autoironii i dystansu do siebie". Ks. Karol Nawa był doktorem prawa. Tytuł uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kapłanem był przez 74 lata.