- Powtarzające się wybuchy pojemników ze środkami łatwopalnymi powodowały, że akcja gaśnicza była trudna i bardzo niebezpieczna. Sytuacja została jednak opanowana, nie było poszkodowanych - relacjonowała Aneta Gołębiowska z komendy wojewódzkiej śląskiej straży pożarnej. Wybuchały nie tylko pojemniki po dezodorantach, ale także inne zgromadzone w hali chemikalia. Po wybuchu butli z acetylenem zawaliła się ściana wewnątrz budynku. Wcześniej, krótko po otrzymaniu zgłoszenia o pożarze, strażacy informowali, że pali się zakład produkcji dezodorantów. Okazało się jednak, że są tam jedynie przechowywane zużyte opakowania po nich, przeznaczone do utylizacji. Przyczyny wybuchu pożaru nie są na razie znane. Ogień objął trzecią część hali o wymiarach ok. 100 na 20 metrów. Część spalonego dachu zawaliła się do środka obiektu. Konstrukcję pozostałej części budynku oceni teraz nadzór budowlany. W akcji uczestniczyło 15 zastępów strażaków - zarówno zawodowych, jak i ochotników. Pożar nie zagroził okolicznym budynkom. Wielkości strat dotychczas nie oszacowano.