Nikomu nic się nie stało, nie było też zagrożenia dla okolicznych budynków. Według Anety Gołębiowskiej z zespołu prasowego śląskiej straży pożarnej, do awarii maszyny doszło prawdopodobnie przy jej uruchamianiu. Śmigłowiec przewrócił się na bok i stanął w płomieniach, wybuchło paliwo. Przebywające tam osoby zdołały na czas uciec. Incydent miał miejsce na prywatnej posesji, z dala od budynków mieszkalnych. Od najbliższych zabudowań lądowisko dzieli ok. 300 metrów. Nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców. Pożar gasiło sześć jednostek strażackich. Okoliczności zapalenia helikoptera wyjaśnia śląska policja. Marek Wręczycki z jej zespołu prasowego powiedział, że trwają rozmowy z właścicielem maszyny oraz świadkami. Słyszeli oni odgłos uruchamiania śmigłowca, a potem wybuch. Jednak służby lotnicze nie były powiadomione o tym, by helikopter miał wystartować.