W wyniku silnych burz 3 osoby zginęły, a co najmniej 34 zostały ranne. Najbardziej ucierpiały miejscowości w woj. opolskim, śląskim i łódzkim.Premier Donald Tusk i wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna odwiedzili Sierniowice na Opolszczyźnie. - Przyjechałem, żeby dać ludziom pewność, że na pewno nie zostaną sami - mówił Tusk na konferencji prasowej w tej wsi. Premier poinformował, że zbierane są informacje o stratach, szacowana jest ich wielkość. Dodał, że po zebraniu informacji, w poniedziałek, mają zostać przygotowane "maksymalnie proste procedury", żeby pomoc poszkodowanym nie ugrzęzła "w papierach". We wtorek - jak zapowiedział - rząd podejmie decyzje, które "dadzą ludziom gwarancje, że ich domy zostaną odbudowane". Szef polskiego rządu spotkał się też w sobotę wieczorem z mieszkańcami Kaliny - śląskiej miejscowości, która ucierpiała w wyniku piątkowych nawałnic. - W trybie pilnym musimy oszacować straty i uprościć procedury, aby uruchomić możliwości finansowe władz krajowych i lokalnych - powiedział premier na briefingu prasowym. Dodał, że trzeba to zrobić po to - mówił premier - aby ludzie mogli mieć pewność, że "nie zostaną sami w tej dramatycznej potrzebie". - Ja tę pewność chcę wszystkim poszkodowanym przekazać - zaznaczył. Premier obejrzał w Kalinie zniszczone domostwa, rozmawiał ze sprzątającymi jedną z posesji żołnierzami oraz mieszkańcem wsi, który pozbawiony własnego dachu nad głową, spędzi najbliższą noc w podstawionym kontenerze mieszkalnym. Potem dziękował strażakom i innym służbom za ofiarność, a lokalni samorządowcy wyrażali obawy, czy kiedy skończy się akcja kryzysowa, mogą liczyć na dalszą pomoc. - Przyjechaliśmy, żeby żadnemu urzędnikowi państwowemu nie przyszło do głowy, że można o tym zapomnieć za 5 dni, kiedy to zejdzie z mediów, nie będzie dziennikarzy, nie będzie kamer. Dla nas jednak najważniejsze jest to, żeby właśnie wtedy ta pomoc też docierała. Trzeba będzie pomóc tym ludziom. Kiedy zainteresowanie będzie mniejsze, to ja wam gwarantuję, że nasze nie będzie mniejsze - zapewniał premier. W sobotę najbardziej zagrożone intensywnymi burzami były województwa warmińsko-mazurskie i pomorskie. Jak podaje Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej, nawałnice, które miejscami przekształcały się w trąby powietrzne, uszkodziły lub zniszczyły 770 budynków, dziesiątki samochodów i maszyn rolniczych. Trwa tam usuwanie powalonych drzew, murów zburzonych przez wichurę domów i pozrywanych dachów oraz zabezpieczanie uszkodzonych budynków i porządkowanie wsi. Strażaków w województwie śląskim wspomaga wojsko. W poszczególnych województwach działają sztaby kryzysowe, z udziałem wojewodów. Trwa szacowanie stanu uszkodzonych budynków oraz szacowanie szkód, policja pilnuje zniszczonego dobytku, by nie doszło do kradzieży i dewastacji. W woj. opolskim najwięcej zniszczeń jest w okolicach Balcarzowic, Sieroniowic, Błotnicy Strzeleckiej i Zimnej Wódki. Mieszkańcy tych miejscowości mówią o trąbie powietrznej, która spustoszyła ich wsie. Wiatr łamał drzewa i zrywał dachy. Doprowadził też do zablokowania ruchu na autostradzie A4. Wichura łamała słupy oświetleniowe przy autostradzie, przewracała samochody i ciężarówki. W spowodowanych przez nią wypadkach na autostradzie ranne zostały cztery osoby. W woj. śląskim trąba powietrzna spowodowała śmierć dwóch osób. Jedną z nich jest mężczyzna, który poniósł śmierć w miejscowości Kalina. Zginął, gdy na jego domek letniskowy przewróciło się zwalone przez wichurę drzewo. W Kalinie zniszczonych jest 80 budynków. Natomiast w miejscowości Rusinowice 20-letnia kobieta zginęła przygnieciona elementem stropu domu. Zmarła w szpitalu. Ze względu na uszkodzone trakcje i drzewa powalone na tory, w nocy z piątku na sobotę pociągi jeździły z opóźnieniami, średnio 100-minutowymi. Na jeden z pociągów trzeba było czekać aż 500 minut. Ruch pociągów wstrzymano na niektórych odcinkach w województwach opolskim i śląskim. PKP nie wyklucza dalszych utrudnień w ruchu, jeśli pogoda się pogorszy. Oddziały strażaków, policjantów i żołnierzy przez całą sobotę pomagały usuwać skutki nawałnic, jakie przeszły w nocy z piątku na sobotę nad województwem łódzkim. Najbardziej ucierpiały powiaty radomszczański, piotrkowski i bełchatowski. W całym województwie zniszczonych zostało ok. 370 budynków. W większości z nich wiatr zerwał lub poważnie uszkodził dachy. Ok. 70 dachów zostało zerwanych w Stolbiecku Miejskim w Radomsku, a ok. 40 w Starej Wsi w gminie Rozprza w powiecie piotrkowskim. Dwie osoby zostały ranne w sobotę wieczorem na trasie Knyszyn- Białystok, gdy powalone przez wichurę drzewo upadło na ich samochód. Strażakom przybywa wezwań do odblokowywania zatarasowanych dróg. Jak poważne są obrażenia osób rannych, na razie nie wiadomo. Jak powiedział rzecznik prasowy podlaskich strażaków Marcin Janowski, do godzin wieczornych odnotowano w województwie blisko 60 wezwań do powalonych przez wichurę drzew i grubych konarów blokujących drogi.