Trwa dogaszanie pożaru, który strawił rozlewnię rozpuszczalników w Żywcu. Działania utrudniają opary, które raz po raz podsycają ogień. Sytuacja jest jednak opanowana - podali we wtorek rano żywieccy strażacy. Podczas akcji woda użyta przy gaszeniu przedostała się do studzienek burzowych i dalej do rzeki Soły. Mieszkańcy alarmowali, że pojawiły się śnięte ryby. Strażacy natychmiast zareagowali, rozstawiając rękawy sorpcyjne. Ogień w zakładzie, w którym wytwarzane i konfekcjonowane są rozpuszczalniki, pojawił się w poniedziałek późnym wieczorem. Firma mieści się w dzielnicy przemysłowej na peryferiach Żywca. W jej bezpośrednim sąsiedztwie nie ma domów mieszkalnych. Płonęły m.in. chemikalia magazynowane w zbiornikach po 1 tys. l. Hala, w której się znajdowały, miała ok. 600 m kw. powierzchni. W pożarze spłonęło 15 stojących w pobliżu samochodów - poinformowała reporterka TVN24. W akcji ratowniczej ucierpiał tylko jeden strażak, odniósł niewielkie obrażenia. W rejonie pożaru zamknięte są dwie ulice. Przyczynę pożaru ustalą biegli.