20 marca antyterroryści wtargnęli do jednego z katowickich mieszkań, spodziewając się tam groźnego przestępcy. Poturbowali mieszkającą tam parę. Pełnomocnik pokrzywdzonych zapowiedział dochodzenie roszczeń w postępowaniu karnym i cywilnym. Po przeprowadzonym wewnętrznym postępowaniu policyjny zespół kontrolny uznał, że można było lepiej wykorzystać ostatnie godziny przed interwencją i lepiej zaplanować tę akcję. W opinii kontrolerów za błędy odpowiadają dwaj policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach. To wobec nich wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Sprawa jest w toku Po postępowaniu wypracowano też inne wnioski, aby podobne sytuacje nie powtarzały się. Sprawą interwencji mają się zająć policjanci podczas narady służbowej w komendzie wojewódzkiej oraz w podległych jednostkach policji. Ma być także przeprowadzone szkolenie w zakresie weryfikacji informacji w podobnych sytuacjach. Gąska zaznaczył, że wewnętrzne postępowanie kontrolne skupiało się na ustaleniu tego, co działo się tuż przed akcją. Sam przebieg interwencji bada katowicka prokuratura, która wszczęła śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień przez policjantów. Do prokuratury i komendanta głównego policji także zostały przekazane wyniki wewnętrznej kontroli. Poza prokuraturą i policją sprawę bada też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Rzecznik Praw Obywatelskich. Poszkodowanych dotkliwie pobito Według relacji policji funkcjonariusze dostali informację, że w mieszkaniu przebywa poszukiwany, uzbrojony mężczyzna związany z przestępczością samochodową. Funkcjonariusze weszli wieczorem do mieszkania, nie zastali jednak przestępcy, a dwoje mieszkających tam lokatorów - 24-letnią kobietę i 40-letniego mężczyznę. Poszukiwany został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku. Poszkodowani mówili, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka. Według relacji medialnych lokatorzy mieszkania mieli początkowo obawiać się, że pod zamaskowanych antyterrorystów podszywają się przestępcy - dlatego nie chcieli wpuścić ich do środka. Według policji poszkodowani nie współpracowali z funkcjonariuszami podczas akcji, stąd w ich działaniach pojawiły się elementy użycia siły. Przedstawiciele śląskiej policji już wcześniej przepraszali poszkodowanych - także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód.