Do napadu doszło dzisiaj po północy, gdy właściciel i pracownica sklepu monopolowego zamykali sklep. Napastnicy w kominiarkach wyrwali torebkę, licząc na to, że jest w niej utarg. W rzeczywistości były tam tylko dokumenty, telefon i 5 zł. Najpierw uciekali pieszo, potem wsiedli do samochodu. Zaalarmowani policjanci zorganizowali blokady i niedaleko Pszczyny złodziejom zatarasował drogę policyjny radiowóz. Napastników to jednak nie przestraszyło i staranowali auto. Lekko ranni policjanci nie dali za wygraną i zaczęli strzelać w kierunku samochodu. To ostudziło bandytów. Jak się okazało, w aucie było trzech mężczyzn i kobieta. Mieli ze sobą kominiarki i pistolet gazowy. Żadne z nich nie odniosło obrażeń. 24-letni kierowca był pod wpływem alkoholu. Jeden z policjantów doznał tylko ogólnych potłuczeń i po badaniach został zwolniony do domu, drugi ma wstrząs mózgu i pozostał w szpitalu.