Pierwszych podejrzeń w tej sprawie piekarscy policjanci nabrali w lutym ub. r. Śledczy ustalili, że w jednym z punktów przyjmowania opłat pieniądze wpłacane przez klientów za gaz czy prąd nie trafiały do odbiorców, lecz na prywatne konto właścicielki punktu. Osoby, które przychodziły do niej z upomnieniami za brak wpłat, kobieta uspokajała, mówiąc, że musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia i sprawa w najbliższym czasie się wyjaśni. Zatrzymana właścicielka punktu usłyszała 632 zarzuty. Podejrzana przyznała się do winy. Z dokumentacji zabezpieczonej przez policjantów wynika, że 39-latka przyjęła od poszkodowanych prawie 100 tys. zł. Jak wyjaśniła, do takiego postępowania zmusiły ją zobowiązania finansowe, których nie mogła spłacić. Oskarżonej grozi teraz nawet 8 lat więzienia.