Tomasz Bodach, właściciel prywatnej poczty w Rybniku rozpoczął już wybijanie tych nietypowych monet - powiadamia "Dziennik Zachodni". Maszyna do wybijania dukatów pracuje pełną parą przez całą dobę - mówi pomysłodawca projektu. - Do końca miesiąca ma być gotowych 20 tysięcy kompletów po cztery sztuki w każdym zestawie. Monety będą miały nominał jednego, dwóch, pięciu i dziesięciu dukatów - dodaje. W kolejce po dukaty ustawiają się już kolekcjonerzy z całego kraju. Telefon pomysłodawcy dzwoni bez przerwy. - Zapisałem już pół zeszytu z nazwiskami chętnych, którzy chcą kupić nasze pieniądze - cieszy się Bodach. W siedzibie jego rybnickiej firmy już od pierwszego września będzie można kupić komplet monet wybitych z tombaku w cenie 18 złotych. - Taki sam zestaw w sklepie numizmatycznym będzie już kosztował 120 złotych - wyjaśnia Tomasz Bodach. - Jak tylko uporamy się z wybiciem monet z tombaku, będziemy produkować dukaty ze srebra i złota. Na takie zestawy już też mamy chętnych - dodaje. Te wyjątkowe monety będą nie tylko gratką dla kolekcjonerów, ale także staną się normalnym środkiem płatniczym w mieście. - Podpisaliśmy umowy z kilkoma sklepami i punktami usługowymi w Rybniku. Będzie można w nich kupić chleb i mleko, a za towar zapłacić naszym dukatem - wyjaśnia Tomasz Bodach. Ten rybnicki przedsiębiorca słynie z nietypowych pomysłów. Od kilku lat walczy z Pocztą Polską o prawo obsługi pocztowej Rybnika. Jego Miejska Poczta Doręczeniowa była jedną z pierwszych takich placówek w kraju. Bodach poza biciem monety złamał przy okazji inny państwowy monopol - na druk znaczków.